Przysłowia polskie
Każdy kij, ma dwa końce, kłamstwo, ma krótkie nogi i nigdy nie należny chwalić dnia przed zachodem słońca. Każdy o tym wie, każdy polak to rozumie, choć być może, takie wtrącenie, w środku wypowiedzi, dla obcokrajowca może być niezrozumiałe.
Ostatnio Wojtek zaczął uważniej przysłuchiwać się językowi polskiemu. Wyłapuje z niego związki frazeologiczne ale też przysłowia. Odkąd odkrył, że nie wszystko co się mówi ma znaczenie dosłowne, zaczął wypytywać o inne podobne konstrukcje językowe czy też powiedzonka.
Pomyślałam, że to doskonały czas na odpowiednia lekturę. nie trudną i dosadną, tylko lekka skierowaną do dzieci. Teraz wydawnictwa przebijają się w poważnym traktowaniu najmłodszych i objaśnianiu im rzeczy, które do niedawna uczone były dopiero w szkolnej ławie.
Ponieważ przysłowia znać powinien każdy człowiek aby moc się porozumieć i zrozumieć o czym mowa, dlatego wybrałam publikacje która zawiera większość najpopularniejsze w naszym kraju przysłów. A za razem napisana jest z humorem i pod dzieci.
Ponieważ przysłowia znać powinien każdy człowiek aby moc się porozumieć i zrozumieć o czym mowa, dlatego wybrałam publikacje która zawiera większość najpopularniejsze w naszym kraju przysłów. A za razem napisana jest z humorem i pod dzieci.
Bardzo podoba mi się, to w jaki sposób autor podszedł do tematu. Każde przysłowie tłumaczone jest poprzez, wierszyk czy też rymowankę. Krótka forma, często zabawna, wpadająca w ucho i trafiając w sedno.
Książka fajnie tafia w wiek i percepcje mojego 7 latka. Część przysłów jak choćby bez pracy nie ma kołaczy czy też czas leczy rany, są dla Wojtka logiczne i zrozumiałe bez opisów ale połowa z nich ot choćby fortuna kołem się toczy lub najciemniej jest pod latarnią, wprawiły go w zdumienie.
Postanowiłam przy okazji czytania poszczególnych przysłów przeprowadzić taki mały eksperyment i sprawdzić ile z nich można zinterpretować samodzielnie. Powstała nam z tego ciekawa i wciągająca zabawa. A dzieci nawet próbowały później tworzyć własne przysłowia.
Książka, moim zdaniem, powinna się znaleźć na półce każdego małego Polaka i małej Polki.
W końcu o mowę ojczysta trzeba dbać. Za dość w obecnych czasach osób mówiących mało ciekawą, płytką a wręcz nieprawidłową polszczyzną. Dzieci powinny poznawać swój język, cieszyć się nim, bawić, słowo-tworzyć i dociekać. Na poszerzanie horyzontów nigdy nie jest za wcześnie.
Jak to mawiają czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci lub czego Jaś się nie nauczy tego Jan nie będzie umiał.
"A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają"
Mikołaj Rej
0 komentarze
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.