UWAGA !!! Ostrzegam, ta książka, porusza do głębi, chwyta za serce, ściska za gardło, wyciska łzy, sprawia, że ciężko usnąć i trudno zatrzymać myśli. Jeżeli weźmiecie ją do ręki i przeczytacie pierwszy rozdział, nie ma już odwrotu, przeczytacie do ostatniego słowa i poczujecie wielki, ogromny niedosyt. Po tej lekturze chce się więcej, mocniej, bardziej, lepiej, piękniej...
Już na samym początku autorka rzuca wielkie wyzwanie! Nie czytajcie tej książki na raz, przejdźcie przez jeden rozdział i dajcie sobie czas. To prośba niemalże niewykonalna, bo chce się czerpać z tego źródła garściami a nie kropla po kropli. Jednak takie podejście jest najwłaściwsze, miłosierdzie powinno się sączyć, kropla, po kropli drążyć naszą duszę. To również taka lektura która powinna przechodzić z rąk do rąk, ale i taka do której powinno się wracać. Ja wrócę na pewno.
Co najlepsze gdy poprosiłam o tą książkę nie miałam pojęcia o czym jest. Wiedziałam że siostra s. Emmanuel Maillard będzie w Polsce i poprosiłam o autograf. Nie miałam najmniejszej możliwości dotrzeć na spotkanie, choć uwielbiam książki siostry Emmanuel, jej charyzmę, jej prostotę, jej pogodę ducha i ten magnetyzm którym sprawia, że ciężko się oderwać od lektury. Nie było pewne, czy uda się zdobyć podpis, więc się nie nastawiałam i nie czekałam na to. Tymczasem w przeddzień moich urodzin, otrzymałam taki właśnie prezent. Lepszego nie mogłam sobie wymarzyć. Książka która trafiła do mnie w zasadzie przez zrządzenie losu. Przy czym ja nie wierzę w przypadki.
Bóg wie lepiej.
46 wstrząsających świadectw i opowieści o ludziach, świętych i nieświętych, znanych i nieznanych, którzy doświadczyli mocy Bożego Miłosierdzia. O św. Faustynie, św. Teresie od Dzieciątka Jezus, św. Matce Teresie z Kalkuty, Małej Arabce, o nawróconym naziście, dilerze narkotyków, serbskim ginekologu aborcjoniście i wielu innych. Historie ożywiające wiarę i pomagające odnaleźć nadzieję nawet w najtrudniejszych życiowych momentach.
46 świadectw które przemawiają mocniej niż tysiące teorii i naukowych wywodów. Rzeczywistość która się dzieje, lub która miała miejsce i która trafiała w ludzi, w których z pozoru trafić nie mogła, nie powinna. Ludzi którzy często wyrzucili Boga z życia ze wszystkich swoich sił. Jednak on czekał. Czekał na nich podobnie jak na każdego z nas, nie oceniał, nie ciskał gromami (no może tylko raz:P), czekał na właściwy moment, aby pokazać, że na jego miłość nie trzeba zasłużyć, w nią wystarczy uwierzyć. Bo Bóg kocha człowieka dlatego, że jest, tak po prostu. Niezwykła lektura, którą trzeba przeczytać, aby zrozumieć...
0 komentarze
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.