Fartuszek Wojtusia i Apaszka Ali :)
Zawsze marzyłam o tym alby się nauczyć szyć na maszynie.
Maszyna została zakupiona a ja się uczę.
Uczę się na własnych błędach ale podczas szycia prostych rzeczy popełniam ich coraz mniej więc jakiś tam sukces jest.
Szyjąc można wyczarować tyle cudownych rzeczy a jaka przy tym satysfakcja :))))))
Poza tym oderwanie od codzienności, sprawienie frajdy obdarowanemu .
Same plusy.
Polecam !
I tak parę dni temu powstały:
Po pierwsze fartuszek :)
Na guziczek :)
Z zupełnie "niepotrzebną" kieszonką - ale za to uroczą :P
Po drugie Alusina apaszka :)
Przyszła ładna pogoda więc spacerujemy więcej, częściej i dłużej :)
A apaszka to nasz niezbędnik :)
I na koniec mama przyucza synka :)
W: Mamusiu a czemu nie szyjesz?
M: Bo nie mam pomysłu co można by dziś uszyć
W: To może dzięcioła? (o rany!?)
M: Hmm ? Ciężka sprawa, nie wiem czy potrafię?
W: To może ja spróbuję?
no i spróbował, bo czemu nie...
Dzięcioł chyba nie wyszedł bo zanim zdążyłam uchwycić efekt końcowy Wojtuś sprół wszystko w ułamku sekundy :)
Fajna zabawa - z serii "jestem już taki dorosły" :)
A przy okazji ćwiczy paluszki i umiejętne posługiwanie się igłą bez kłucia się po nich :)
5 komentarze
Same piękności...uczysz się szybko:))))
OdpowiedzUsuńSzybko, nieszybko :) Ale idę do przodu :)
UsuńJest fajnie! Szkoda, że mam tak mało czasu na ćwiczenie z maszyna.. :)
OdpowiedzUsuńJa też pomysłów mam tysiące a czasu wiecznie brak :/
UsuńPodglądam Was Madziu od czasu do czasu-świetne macie pomysły :)
OdpowiedzUsuńZdradź, proszę, gdzie zamawiasz takie ładne tkaniny i tasiemki?
Pozdrawiam,
Ela Karwat
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.