Origami zawładnęło moim sercem i udało mi się zawojować serce Wojtusiowe, bo jak tu nie pokochać kartek papieru z którego można zrobić naprawdę wspaniale przedmioty i wyczarować zabawki które potrafią zająć na długie godziny a to wszystko przy pomocy własnych rąk :)
Wszystko co stworzą własne ręce nabiera zupełnie innej wartości niż to co kupione i gotowe.
Co prawda żeby poprawić dziecięce relacje z karteluszkami posiłkowałam się książeczkami orgiami TU i TU ale teraz czas na samodzielne działania.
Zaopatrzyłam się w cztery komplety kwadratów, większych i mniejszych, gładkich oraz w kropeczki i krok po kroczku będziemy zgłębiać tajniki sztuki składania. Jak tylko jakiś ciekawy pomysł zrealizujemy zaraz go Wam podsuniemy, Wy również możecie nam podsuwać pomysły do realizacji :)
Takie zestawy jak nasze, okazuje się możemy zakupić na stronie naszego ulubionego wydawnictwa
Cena zachwyca w zestawieniu z ilością rzeczy jaką możemy z nich wykonać :)
Jako mała dziewczynka często robiłam z papieru samolociki, czapki, żabki i piekło- niebo.
Jednak z czasem wszystko wypadło z głowy, ludzka pamięć jest zawodna, a już moja mam wrażenie szczególnie. Na szczęście internet jak zwykle źródłem wszechwiedzy i dzięki niemu mogłam stworzyć Wojtusiowi dawno już obiecywany samolocik.
Potrzebujemy:
- Kwadratowej kartki papieru
- Własnych rąk
- Płaskiej powierzchni
KROK PO KROKU
Tu powyższa konstrukcja została obrócona w lewo i złożona na pół.
W ten sposób zaginamy konstrukcję z obu stron
Powyższą konstrukcję odwracamy z powrotem w prawo i rozkładamy a trójkąt który był zgięty w dół zaginamy do góry na poziomie zagięć które nam powstały w poprzednim kroku
Składamy konstrukcję na pół
Zaginamy pierwsze skrzydło od samego czubeczka, drugie również, poniższe 4 zdjęcia pokazują tylko tą czynność
Z tyłu zaginamy trójkąt i wkładamy go do środka.
Na koniec dodatkowo wywijamy końce skrzydeł do góry
I gotowe :)
4 komentarze
super! musimy zrobić :)
OdpowiedzUsuńJako dziecko też składałam szybowce ale w mniej skomplikowany sposób ;-)
OdpowiedzUsuńBył u nas taki okres, że Młody tworzył samoloty codziennie i fruwały one po domu wszędzie ...
OdpowiedzUsuńI często się z nimi "rozbijałam" :)
Takim samolocikiem można latać, super zabawa dla dzieci, byle nie na lekcjach :)
OdpowiedzUsuńUwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.