Mały Książę, to książka która nierozerwalnie kojarzy mi się z dzieciństwem, być może dlatego, że opowiada, o dziecięcym spojrzeniu na świat, czystym wręcz dziecięco naiwnym ale otwartym na najwyższe wartości, o małym człowieku który uczy dorosłego co tak naprawdę jest istotne, co jest sednem rzeczy. O wewnętrznym dziecku które najczęściej ginie w naszym wnętrzu pod ciężarem różnych przyczyn. Jednak moje osobiste odczucia są takie, że odradza się wraz z narodzinami dziecka. Ja zdecydowanie przeżywam teraz dzieciństwo na nowo, choć tym razem pozbawione beztroski - na nowo się uczę dzięki moim Małym Książątkom co to jest piękno, miłość, odpowiedzialność :)
Bardzo mnie cieszy, że włoska ilustratorka pokazała swój kunszt nie tylko w tej pozycji czytelniczej ale wydana została cała seria: Piękna i Bestia, Królowa śniegu, Alicja w Krainie Czarów, Pinokio, Czarnoksiężnik z Krainy Oz oraz Królewna Śnieżka. Cudowna wiadomość !
Pierwszy raz czytał mi Małego Księcia tata kiedy byłam małą dziewczynką, drugi raz wróciłam do lektury już sama. Wtedy też, pomyślałam, że mój odbiór w tamtej chwili jest zupełnie inny niż kilka lat wcześniej, gdy byłam przedszkolakiem. Wtedy też obiecałam sobie, że wrócę do tej książki za kolejnych parę lat, ot tak sprawdzić czy znów coś się nie zmieniło. I jak to zwykle bywa z nastoletnimi obietnicami z czasem ulatują z pamięci. Dziś mija przeszło 15 lat odkąd ostatnio pędziłam przez stronice Małego Księcia. Niezwykłe jest to ile rzeczy przez ten czas uległo zmianie.
Przestałam być dzieckiem stałam się żoną i mamą. Jak cudownie w tej właśnie roli zasiąść ponownie do tej lektury. W dodatku lektury w wersji wyjątkowej, okraszonej ilustracjami osoby która stała się moim ostatnim wielkim odkryciem roku 2015 i z pewnością będzie nam dużo towarzyszyć w nowym roku. Z wielką przyjemnością, odkryje pozostałe tytułu, wydane w wersji ilustrowanej przez włoską ilustratorkę Manuelę Adreani i w dodatku jak w dla mnie w rewelacyjnym bez dwóch zdań formacie, który robi ogromne wrażenia. Imponujące połączenie wielkiego formatu i klimatycznych ilustracji. Gruba okładka, kredowy papier stronic, my jesteśmy oczarowani, wszyscy, co do jednego.
Ilustracji oryginalne (te który każdy z Was zna) posiadają ogromny urok, myślę, że są bezkonkurencyjne. Sądzę jednocześnie, że Pani Manuela nie konkuruje z nimi, pokazuje nam zupełnie inną wizję. Muszę przyznać, że stworzyła coś niezwykłego, wyjątkowego, oddała w pełni i z całą ponadprzeciętnością treść Małego Księcia. Naprawdę magiczne, momentami wręcz surrealistyczne obrazy, sprawiły, że lektura stała się czystą przyjemnością nie tylko pod względem treści ale również estetyki, piękna obrazu. Ilustracje Adreani są poetyckie, nostalgiczne, urokliwe i obrazowe, wciągają czytelnika w treść choć samo ich przeglądanie jest już cudownym doznaniem piękna.
Różnica pomiędzy książka którą znamy a tą dziś recenzowaną, zaznacza się również w tłumaczeniu, Ta książka została przełożona przez Ewę Tarnowską. Jednak różnice są na tyle subtelne, że osoby takie jak ja które czytały pierwowzór zaledwie dwa razy i odkrywają Małego Księcia na nowo z pewnością nie dostrzegą znaczącej różnicy.
Mały Książę to opowieść która niezmiennie wzrusza, porywa serce, zmusza do zatrzymania się, zastanowienia. Opowieść o miłości, przyjaźni, prawdziwych wartościach, wyobraźni, ale również o odpowiedzialności i cierpieniu. Napisana prostym językiem, bezpretensjonalnym, bez moralizowania, owijania w bawełnę, z pełną otwartością a wręcz dziecięcą naiwnością. Została przetłumaczona na 253 języki i dialekty i wydana w milionach egzemplarzy. Nie wierzę, że ktokolwiek mógł przejść przez życie nie poznając choćby przelotnie postaci jasnowłosego chłopca, pochodzącego z planety, niewiele większej niż on sam. Planety na której mieszka wraz z Różą, planety którą musi codziennie pielęgnować i oczyszczać z babobabów. Każdy ze względu na wiek i inne aspekty odbierze ją na swój sposób, dlatego uważam, że dobrze do niej wracać. Za każdym razem patrząc z innej perspektywy, wyciągając inne wnioski, czerpiąc inne doznania. Książka kochana przez całe spektrum wiekowe czytelników choć prawdziwe jej sedno i głębię odkrywa się z czasem. Nie mniej jednak warto, zapoznać z nią już 5-6 latka, który jak mój jest opowieścią oczarowany, na swój dziecięcy sposób.
Mały Książę
Autor: Antoine de Saint-Exupéry
Ilustrator: Manuela Adreani
Wydawnictwo: Wydawnictwo Olesiejuk
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 80
Kto nas zna, ten wie, że wszędzie wietrzymy sposób na urozmaicenie sobie czasu i rozwinięcie nowych umiejętności, jesteśmy żądni odkryć i ciekawi wszystkiego co stoi na naszej drodze.
A kiedy bohater książki staje się dziecku bliski o ile chętniej dziecko zanurza się w jego świat i czuje chęć pobawienia się z nim, poznania go lepiej.
Dlatego też znakomitym uzupełnieniem lektury (jeżeli posiadacie w domu 3-7 latka) są książeczki aktywizacyjne z bohaterem książki o której piszę. Tym razem nasycone ilustracjami z oryginału, czyli ilustracjami samego pisarza Antoine de Saint-Exupéry.
Mały Książę. Narysuj mi baranka. Kolorowanka
Autor: praca zbiorowa
Wydawnictwo: Olesiejuk
Rok wydania: 2015
Strony: 94
Format: 21x24
Oprawa: oprawa broszurowa
W tej pozycji dziecko odnajdzie głównie kolorowanki (choć jest też szczypta innych zadań), wszystkie oparte na ilustracjach z Małego Księcia, z jednej strony znajduje się wersja oryginalna, a z drugiej obrazek do wypełnienia. Można iść za wizją autora lub pozwolić się ponieść wyobraźni i stworzyć alternatywną wersję. Kolorowanki oparte na akwarelach samego mistrza są czymś niezwykłym i cudownie uzupełniają się z lekturą.
Mały Książę. Narysuj mi baranka. Książeczka z zadaniami
Autor: praca zbiorowa
Wydawnictwo: Olesiejuk
Rok wydania: 2015
Strony: 100
Format: 21x24
Oprawa: oprawa broszurowa
Z kolei ta pozycja jest bardziej zróżnicowana, ponad 70 wielorakich zadań, w których odnalazła się zarówno Ala (2,5 roku) jak i Wojtuś (5 lat). Mamy labirynty, odnajdywanie różnic czy też literek, naklejanki, liczenie, kolorowanki, szukanie właściwych cieni - moc frajdy i zabawy a w dodatku jako bonus nabywanie wprawy czy też nowych umiejętności. A to wszystko rzecz jasna w towarzyskie Małego Księcia i jego przyjaciół. Dzięki książeczce Ala sobie perfekcyjnie usystematyzowała pojęcia duży, mały i średni bo zabawy na orientację również tu znajdziecie, czego nie odnalazłam w żadnej innej książeczce z zadaniami. Doskonała książeczka do powtórki z literek, poćwiczenia bystrości, oraz jako trening grafomotoryczny.
Bogactwo zagadnień, grube karty, nietypowe dla tego typu książeczek obrazy (proste, pastelowe, rysowane jakby ręką dziecka), bardzo solidnie przygotowane i ciekawe wydanie.
Mały Książę to lektura ponadczasowa, jedyna w swoim rodzaju, niezapomniana, taka którą warto... Nie !! Taka którą powinno a nawet trzeba mieć na swojej półce, bo to klasyka literatury nie tylko dziecięcej. W dodatku w tym nowym jakże imponującym wielkością i pięknem wydaniu zachwyca jeszcze mocniej. A wraz z książeczkami aktywizującymi nawiązującymi do oryginału stanowią zgrany zestaw. Idealny pomysł na prezent!
Książki ukazały się nakładem wydawnictwa Olesiejuk.
5 komentarze
Małego księcia uwielbiam, zawsze chętnie wracam do książki, filmu, gry właśnie z nim.
OdpowiedzUsuńI nasz sześciolatek (no teraz prawie siedmiolatek) polubił go również.
Historia, w której każdy w swoim wieku odnajdzie coś dla siebie :)
Dokładnie, choć mój mąż twierdzi, że to nie jest opowieść dla dzieci, ja uważam że to jest opowieść dla każdego i każdy z niej wyciąga takie wnioski do jakich dorasta. Dzieci identyfikując się dużo mocniej z postacią Małego Księcia a dorośli pilota :)
UsuńSame cudowności!
OdpowiedzUsuńMałego Księcia oraz Pinokia (z tej serii) niestety nie posiadamy z córką, ale pozostałe na szczęście udało mi się zakupić.
Tak, ja też poluje na kolejne tytuły, właśnie Pinokio mnie teraz kusi najmocniej, Alicja jest niezwykła !!!
UsuńKsiąźki z tej serii są aktualnie dostępne w sklepach Biedronka w cenie 19.90 :)
OdpowiedzUsuńUwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.