Postanowiłam rozpocząć przygodę z Geografią i wyruszyć z Wojtusiem w wyimaginowaną podróż poza Polskę, poza Europę ba nawet poza Ziemię.
I choć wiem, że on tego nie pojmuje w dużej (pewnie przeważającej mierze) to coś tam na pewno na swój sposób zrozumie i przyswoi. Już wie, że ziemia jest w kosmosie, że istnieją kontynenty a ten na którym jest Polska zwie się Europą. O Małopolsce tylko bąknęłam bo to akurat w naszym wypadku mniej istotny szczegół. Później przeszliśmy do gminy a na końcu do naszego domku.
Wykorzystałam do projektu 'Moje miejsce na ziemi" nasze drewniane kostki z piramidki.
I tak idąc od największej do najmniejszej zawężałam kolejne obszary kuli ziemskiej.
W planach mamy zgłębianie i poszerzanie wiedzy wykorzystując kostki ale robimy to bardzo małymi kroczkami. Tylko wtedy kiedy mamy na to czas i ochotę. Uczymy się adresu, przypominamy sobie nazwy planet, opowiadamy o flagach i herbach oraz słuchamy ody do radości. To bardzo fajna i ciekawa forma, przynajmniej dla mojego smyka. Oczywiście czasowo trwa to max 5 minut bo tyle ostatnio trwa Wojkowa koncentracja na zadaniu :/ Nie wiem czy to efekt przedszkola ale dla mnie to bardzo dziwna rzecz :/
Kosmos, planety, wszechświat, przy okazji nauka liczenia i kropelka na temat budowy ziemi.
Wydrukowałam też przejrzyste mapy świata i polski z małą ilością szczegółów oczywiście zalaminowałam ja aby przetrwały starcie z Ally. Uczymy się kontynentów i tego gdzie jest ląd a gdzie woda.
A taką koronę ma nasz Polski Orzełek.
Święty Marcin na koniu (rycerz !!!) patron naszej parafii.
A na końcu my :)
Polecam bardzo taką zabawę nawet dla bardzo zabieganych maluchów :)
Pozdrawiamy serdecznie :)
Ps. Wojtek znów chory, 40 stopni na liczniku co 4 godziny - diagnoza - uszy, oba :/
Antybiotyk, przedszkole znów pójdzie w odstawkę ehhh :/
Nikt mnie nie przekona już teraz , że jesień jest suuper :/
12 komentarze
ojej :(
OdpowiedzUsuńBiedny Wojtuś.
Zdrówka dla Niego :*
Taki już jego urok, co choroba to uszy :/
UsuńZdrówka :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na naukę przez zabawę :)
Dzieki :)
UsuńSama jestem dumna :)
bardzo fajny pomysl! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, z dawno zapomniane kostki zyskały drugie życie :)
UsuńPomysły bardzo fajny:)
OdpowiedzUsuńZdrówka dla Wojtusia.
Maja też znów chora, dwa tyg do przedszkola i dwa tyg.dwa do przedsz.i znów w domu taki bilans mamy.... niecierpie tego przedszkola, dzici wypuszczaja na dwór w taką pogodę, że pies z domu by nie wyszedł!
Trzymajcie sie cieplutko
U nas to samo, przedszkole wszystkiemu winne no ale czy teraz czy za rok kiedyś trzeba przez to przejść liczę że jak Ala teraz swoje odchoruje to idąc do przedszkola już nie będzie tak jak teraz :)
UsuńGenialny pomysł z tymi klockami i naklejkami...Ukradnę:))))
OdpowiedzUsuńKradnij :)
UsuńCiekawe te kostki.
OdpowiedzUsuńNaklejek nie druknę, bo drukarka ,,izdet" ;(
No cóż ja już nie mam wcale drukarki ni b&w ni kolorowej :/ Ale nie ma tego złego zawsze można coś pokombinować i np narysować wyciąć z gazety, łatwo nie będzie ale próbować można :)Poza tym jest nadzieje, że takie selfmade na dłużej zostaną w pamięci :)Ja myśle nad powtórzeniem tej zabawy niedługo bo naklejki Ala rozbroiła ale kostki nadal są, przy czym Wojtko już starszy mądrzejszy więcej zrozumie i pojmie z takiej lekcji :)
UsuńUwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.