Córka mi dorasta, nie che już jeść samymi paluszkami, wyrywa łyżeczkę, widelec chce już być samodzielna.
Przyszedł czas na zmianę zwyczajów, przyszedł czas na niezależność, przyszedł czas na krok mamy w tył i pozwolenie dziecku na spożywanie posiłków na własną rękę. Przyszedł czas na wiellllki bałagan po każdym posiłku :P Ale dla takich uśmiechów to warto zrobić wszystko :)
Mam już za sobą jedno takie usamodzielnianie (Wojtuś) więc było mi łatwiej stworzyć zestaw idealny.
Wiedział czego mi trzeba, wiedziałam co będzie zbędne, wiedziałam dokładnie czego chcę.
Nie szukałam po omacki, metodą prób i błędów tak jak to było za pierwszym razem.
Numer 1 na naszej liście to MISECZKA
Miseczka nie tłukąca i taka którą ciężko zrzucić ze stołu przypadkiem. Najlepszy sposób - miseczka z przyssawką. Sprawdziła się przy Wojtusiu i mamy ją do tej pory przy czym przyssawka gdzieś przez te kilka lat wsiąkła. Polecam zwłaszcza dla niejadków miseczki z obrazkiem na dnie, to fajna motywacja aby zjeść jeszcze te kilka łyżeczek więcej i zobaczyć kto się tam ukrywa pod kaszką.
Pierwszą miseczkę mamy już prawie 4 lata i jest nadal w świetnym stanie.
Firma: Canpol babies
Nasza miseczka - znajdziecie ją tu,śliczne wzornictwo, przyznam, że jeszcze ładniejsze niż 4 lata temu :)
My wybraliśmy kolor zielony i konika :)
Numer 2 to ŁYŻECZKI
Z tej samej serii co miseczka, dwie sztuki jedna mała, druga duża (rozmiar zwykłej łyżki do zupy).
Spotkałam się z takimi po raz pierwszy i uważam, że to wspaniały pomysł aby zestawić ze sobą w komplecie dwa rozmiary. Mała idealnie nadaje się do jogurtów i kaszek a duża do samodzielnego spożywania zup, dzięki temu, że jest wielkości dużej dorosłej łyżki, łatwiej cokolwiek dotransportować do buźki.
Fajnie pasuje do małych łapek i widać, że łatwo się nią operuje. Do gęstych posiłków staram się nie wtrącać (choć przyznam to nie łatwe, kusi, kusi by pomóc :P).
Natomiast przy zupach działamy teraz na dwie łyżki, Ala i mama.
Nasze łyżeczki - znajdziecie tu, to samo wzornictwo co w miseczce firma także bez zmian.
Trafiony wybór na długi czas.
Numer 3 METALOWE SZTUĆCE
Metalowe sztućce dla dzieci to coś w co trzeba zaopatrzyć się przy nauce niezależnego jedzenia.
Nie wszystko da się jeść łyżką wiele, rzeczy dużo łatwiej nabić na widelec. Dzieci nawet wolą nabijać bo łatwiej wszystko dotransportować w całości do ust niż za pomocą łyżeczki.
Nie polecam zdecydowanie plastikowych widelców, zwłaszcza takich całkiem okrąglutkich jak łyżeczka. Dlaczego ?
Spróbujcie sami coś na nie nabić to zobaczycie :P Moje gratulacje jeśli komuś się to uda :)
Widelec jednak nie powinien być taki całkiem dorosły, ponieważ dorosłe widelce są ostro zakończone i niebezpieczne, dla dziąsełek, dla oczu, dla buźki. Wiadomo sztućce nie zawsze trafiają tam gdzie powinny lepiej nie ryzykować ze zwykłym widelcem.
Łyżeczka przyda się na zmianę z małą łyżeczką z poprzedniego zestawu. Natomiast nóż także wejdzie w użycie kiedy maluch się zorientuje, że dorośli posługują się nożem i on także chce.
Zapewniam Was, że taki czas nadejdzie i fajnie wtedy mieć pod ręką taki nożyk.
Wygląda jak dorosły, nawet można nim coś ukroić (banana, ugotowaną marchew) a paluszki są bezpieczne.
Nasze metalowe sztućce - można zobaczyć tu, cztery wersje kolorystyczne, po dwie dla chłopców i dla dziewczynek :)
Numer 4 ŚLINIAK SILIKONOWY
Śliniaków materiałowych, frotte, z ceratką i bez mamy sztuk 28 :P
Kilka kupiłam kiedy dzieciaki ząbkowały i śliniły się z częstotliwością 3 śliników na godzinę, większość dostaliśmy. Już przy Wojtku planowałam kupić taki śliniak, zmywalny i z kieszonką na spadające jedzenie ale jakoś nigdy w efekcie o tym nie pamiętałam. Jednak kiedy przyszedł czas Ali i przypomniały mi się te wszystkie niedoprane i wiecznie brudne śliniaki wiedział jaki jest nasz must have :) Naprawdę genialny pomysł, bez prania, bez suszenia, bez plam i bałaganu o połowę mniej !!!
A nasz zielony miś zawsze ma pełną buzię jedzonka :)
Kilka kupiłam kiedy dzieciaki ząbkowały i śliniły się z częstotliwością 3 śliników na godzinę, większość dostaliśmy. Już przy Wojtku planowałam kupić taki śliniak, zmywalny i z kieszonką na spadające jedzenie ale jakoś nigdy w efekcie o tym nie pamiętałam. Jednak kiedy przyszedł czas Ali i przypomniały mi się te wszystkie niedoprane i wiecznie brudne śliniaki wiedział jaki jest nasz must have :) Naprawdę genialny pomysł, bez prania, bez suszenia, bez plam i bałaganu o połowę mniej !!!
A nasz zielony miś zawsze ma pełną buzię jedzonka :)
Nasz śliniak - znajdziecie tu, tym razem firma to Baby Ono a wersji kolorystycznych jest 5.
Ma regulowane zapięcie i kieszeń, która zatrzymuje spadające resztki pokarmu.
Śliniak został wykonany w 100% z lekkiego silikonu.
Jest łatwy w czyszczeniu, można go myć w zmywarce.
Śliniak został wykonany w 100% z lekkiego silikonu.
Jest łatwy w czyszczeniu, można go myć w zmywarce.
Numer 5 KUBEK TERMICZNY
Dlaczego taki wybór ?
Już tłumaczę. Ala ma 14 miesięcy i nadal nie potrafi pić przechylając głowę w tył, jeśli chcę aby napiła się z butelki kładzie się na podłodze i dopiero pije :P Jeszcze tej sztuki nie opanowała i obchodzi ją na swój sposób. Z kolei Wojtek nigdy nie umiał pić z bidonów z rurką, zawsze przechylała głowę w tył i złościł się, że nic nie leci, kiedy miał 2 latka kupiłam mu bidon, ale na jego widok strasznie się złościł więc bidon poszedł w odstawkę. Do łask wrócił przy Ali, jednak byłam z niego mocno niezadowolona, muszę przyznać. Ilość zakamarków i miejsc które nie sposób było doczyścić była ogromna.
Zaczęłam poszukiwania, bidonu z rurką a w dodatku prostego w swej konstrukcji. Szperałam, czytałam, przeglądałam fora i znalazłam.
Łączy w sobie wszystko to na czym mi zależało. Jest bardzo prosty w swej budowie, ilość szczelin i elementów jest sprowadzona do minimum, czyszczenie zajmuje chwilę i nie wymaga większego wysiłku. Zamykany przesuwaną nakładką, rurka się nie brudzi, a zatyczka się nie zgubi, dodatkowo zatrzymujemy w ten sposób ciepło w środku. Nic nie kapie i nic się nie wylewa nawet jak kubek spadnie na ziemię (co zdarzało się przy poprzednik bidonie) to chyba kwestia dość wąskiej rureczki.
A w dodatku jest to kubeczek termiczny, bardzo przydatna właściwość na nadchodzące dni. Sprawdziłam w warunkach domowych tą termiczność i wlałam wrzątek. Po godzinie woda była nadal można powiedzieć gorąca a po dwóch ciepła. Wynik wspaniały. Zapewne będzie nieco słabszy na zimnym powietrzu ale i tak mile mnie to zaskoczyło. Oczywiście nie zawiera Bisfenolu i jest zupełnie bezpieczny no i można go kupić w 3 pięknych wzorach.
Jesteśmy obie bardzo z niego zadowolone i z pewnością pozostaniemy mu wierne na długo.
Wszystkie produkty pochodzą ze sklepu Kurczak Ptyś - którego odnośnik znajdziecie w prawej kolumnie naszego blogu. Jeśli szukacie ciekawego i konkurencyjnego cenowo miejsca do stworzenia wyprawki, oraz przygotowanie się na przybycie nowego członka rodziny polecam zajrzeć na tą stronkę. Polecam ją także, na późniejsze dni, miesiące i lata. Polecam także jeśli chcecie komuś zrobić sympatyczny i praktyczny prezent. Stronka internetowa jest bardzo przejrzysta a zakupy banalnie proste.
Znajdziecie tu takie działy jak:
Dla mamy - z bielizną dla przyszłych mama, laktatorami oraz akcesoriami przydatnymi poza domem
Karmienie - wszystko co mogliście zobaczyć w dzisiejszym wpisie i dużo, dużo więcej :)
Higiena - tego działu chyba nie trzeba opisywać, wszystko czego potrzebujecie do pielęgnacji swojego maluszka :)
Zabawki - gryzaki, przytulaki, do łóżeczka i wózeczka, do kąpieli a nawet edukacyjne :)
Pokój dziecka - pościel i zabezpieczenia :)
Uspokajanie - czyli smoczki :)
Kilka słów od Kurczak Ptysia:
Naszym priorytetem jest zadowolony klient, dlatego dokładamy wszelkich starań do jak najwyższego poziomu obsługi. Wysyłki towaru realizujemy kilka razy w tygodniu. Pomagamy przy dokonaniu właściwego zakupu, służymy fachową poradą oraz wsparciem.
Przypominam też, że Kurczak Ptyś bierze udział w naszym konkursie a do wygrania są trzy pary pięknych skarpetusi BabyOno :) A konkurs trawa tylko do jutra do 23:59 !!!
Spieszcie się :)
6 komentarze
My mamy plastikowa miseczke, bidon , kubek niekapek plus metalowe sztucce...Bałagan jest :) Ale Pyzol lubi się jedzeniem podzielic z podłogą i fotelem :)
OdpowiedzUsuńNo balagan musi byc jak sie chce aby w koncu go nie bylo :p
UsuńFajny zestaw, my korzystamy ze standardowych talerzy choć dziecięcy zestaw jest. Niko od początku wolał sam i dorosłymi rzeczami...Życzę wam mało bałaganu ;)
OdpowiedzUsuńNajgorsza jest manna :p
Usuńu nas Młody chce wszystko robić po dorosłemu i jego zestaw obiadowy odszedł w niepamięć. Teraz je ze zwykłych talerzy i posługuje sie zwykłymi sztućcami. A starą miseczkę zanosi siostrze :)
OdpowiedzUsuńI nie rzuca zastawa. Bo Ali sie to zdarza :)
UsuńUwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.