Porządek a dzieci - jak go utrzymać :)

by - listopada 19, 2014


Porządek z dwójką dzieci między 1 a 4 rokiem życia to nie lada wyzwanie.
Aby było to jakkolwiek realne mam pewne założenia, zasady których się trzymam.
Trzymam się bardziej lub mniej, wiadomo trzeba być elastycznym.
Większość reguł jest zgodna z teorią Monessori.
Część nieco zmodyfikowana, część to owoc mojego dochodzenia do pewnych wniosków.
Oczywiście wszystko się płynnie zmienia, bo to co tyczy się Wojtusia, ni jak na razie się ma do Alusi.
Jednak tak czy siak postanowiłam się z Wami podzielić moimi/naszymi zasadami.


1) Nadmiar zabawek jest likwidowany, pozostają tylko te którymi dzieci aktualnie przejawiają zainteresowanie. Prawdę powiedziawszy pudła typu "wszystko i nic wcale" nie powinny istnieć ale jest u nas i takie z pełnym miksem bibelotów. Jednak starannie przebieram raz w tygodniu jego zawartość i też pozostawiam tylko to co faktycznie jest w użyciu.
2) Klocki (tak drewniane jak i lego) w całej swej okazałości trzymam w pudłach pod Wojtkowym łóżkiem. Do zabawy pozostawiłam tylko sztuk 30 dla Ali. Tyle wystarczy, tyle dzieciaki są w stanie bez marudzenia i słowa sprzeciwu sprzątnąć, a kiedy mamy chęć na większe architektoniczne wyzwania wyciągamy pudło i już.
3) Wszystko w jednym egzemplarzu. Oczywiście nie mówię tu o klockach, książkach czy puzzlach.
Mówię tu o jednym misiu, jednej lalce, jednym garażu, jednym wózku, jednej kuchni, jednym pianinku. Dzięki temu dzieci uczą się dzielenia się i wzajemnych interakcji.
4) Gry, puzzle, układanki trzymam poza dziecięcym zasięgiem. Wcześniej były stale do Wojtusiowej dyspozycji ale Ala skutecznie mi to rozrodziła, kiedy dwukrotnie w jednym dniu wywaliła wszystkie możliwe elementy z wszystkich pudełek i przez przeszło godzinę segregowała je do odpowiednich pudełek. 
5) Kiedy przybywa nowa zabawka jedna stara wybywa. Dzięki temu nie toniemy w zabawkach. Dzięki temu i punktowi 1 zabawki się nie nudzą bo po miesiącu wyciągnięte, są jak nowe.
6) Wszystko ma swoje stałe miejsce. Z tym stałe mam OGROMNY problem. Mam wielkie zamiłowanie do przekładania i układania wszystkiego, do jeżdżenia meblami, do segregowania i sortowania wciąż na nowo. Mam taką wadę i nic na nią poradzić nie mogę. Ale jednakowoż ogromnie się silę aby zabawki znacząco swojego położenia spoczynkowego nie zmieniały.
7) Odkładanie na miejsce zabawki po zabawie. Wyciąganie na raz tylko jednej zabawki czy książki. To punkt który bardzo się staram wcielić w życie ale łatwo nie jest. Jak jeszcze z Wojtkiem jestem przy dobrych wiatrach w stanie się porozumieć tak dla Ali jest to najlepsza zabawa aby wszystko wywalić czy zwalić z półki.
8) Książki też są systematycznie segregowane i chowane, na półkach są tylko te które czytamy. Te z których wyrośli lub do których nie dorośli czekają wysoko na półce w szafie. Oczywiście chciałabym aby książki na półce stały wg wielkości i wg serii do których należą ale to jest nie realne, zbyt wiele roszad dziennie następuje.
9) Zawsze sprzątamy przed spacerem i przed snem cały pokój. To zasada zaczerpnięta z przedszkola i dzięki temu Wojtuś bez sprzeciwu się do niej stosuje. Plus dodatkowy oprócz porządku jest taki, że wstając do toalety w nocy nie potykamy się o wszystko co leży na ziemi budząc przy tym wszystkich domowników. Poza tym Ala też się uczy bo jak widzi co robimy przez naśladownictwo wykonuje te same czynności :)
10) Dom, przestrzeń jest podzielona na pewne obszary i one się nie mieszają. Wszystkie te obszary mogą się znajdować w jednym pomieszczeniu ale nie przeplatają się. Jest miejsce odpoczynku i snu, w nim nie ma zabawek. Jest miejsce zabawy. Miejsce do pracy, malowania, tworzenia, układania. Miejsce spożywania posiłków. Jest miejsce toalety, tam gdzie jest nocniczek, u nas zawsze jest to ubikacja tak po prostu. Jest miejsce do czytania, wygodne siedzisko i książki na wyciągnięcie ręki, u nas takiego brak niestety, choć marzy mi się ogromnie o takie:


źródło
źródło
źródło


źródło
ALE...
Jeśli myślicie, że stosując się do tych zasad mam w domu idealny porządek i wszystko tam gdzie być powinno to się baaardzo mylicie. Moje dzieci są bardzo kreatywne i w 5 -10 minut mojej nieobecności potrafią wyciągnąć wszystko co tylko mogą, skąd tylko mogą, twierdząc, że to "zabawa w dom".
Tudzież jak ostatnio opróżnić, całą 8 szufladową, komodę (bardzo zgodnie pracowali) budując jak twierdził Wojtuś "trampolinę". A Wojtuś nadal ma odruch pozostawiania wszystkiego w miejscu w którym olśnił go kolejny genialny pomysł na zabawę.

Powyższa 10 pomaga mi jedynie nie oszaleć i mieć wszystko pod jaką, taką kontrolą.
Tak naprawdę to zawsze panuje u nas nieład artystyczny. Ale ja go lubię i nie mam nic przeciwko, sama lubię zostawić swoje rzeczy tu i tam :P
Liczę też na to, że pewne nawyki wejdą szkrabiszonom w krew i za kilka lat staną się moją pomocą a sprzątanie pójdzie nam śmigiem- migiem, tak wespół- zespół .


źródło
klasa Monessori

Jak się zapatrujecie na takie zasady ?
Macie jakieś swoje reguły, trzymacie się ich ?
Dzieci sprzątają razem z Wami, sprzątają same ?

A może spodoba Ci się także

17 komentarze

  1. ależ mi się podobają te półeczki na książki! U nas z tym samodzielnym sprzątaniem to niestety ciężka sprawa. Zwykle robimy to razem z Mają traktując to raczej jako zabawę (np. kto trafi do pudełka), myślę, że komenda: czas sprzątać zabawki by się nie sprawdziła. A reguły mam podobne - jedyne czego mi brakuje to miejsca na zabawki, które w danej chwili nie są używane :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chowam na strych :)
      A te o które Wojtek czasem pyta jeszcze są pod jego łóżkiem za pudłami :)
      Ja właśnie takie hasło rzucam, sprzątamy zabawki :)

      Usuń
  2. Najpierw powiem szczerze, że fajnie że taki zwykły post się pojawił - tęskniłam za takimi ;) a nie ciągle reklama, reklama ;) taka moja dygresja..

    co do porządku - moje dziecko wdało się {dzieki Bogu} we mnie. Potrafi sprzątać po sobie, kiedy poproszę, wyciera rozlaną wodę, zanosi papierek/śmieć do kosza. Ma takie zdrowe nawyki, które staram się pielęgnować.
    U nas nie ma za dużo zabawek, dodatkowo Bartkowi trudno skupić uwage na czymkolwiek, więc nie ma tragedii w sprzątaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do dygresji to u Was chyba akurat podobnie :P
      Ale to jeszcze nie koniec :) Poza tym większość tych reklam to recenzje książek albo reklamy kreatywnych sposobów spędzenia czasu z dziećmi czyli coś ciekawego do robienia z dziećmi w nadchodzące zimowe dni :) Sama chętnie czytam takie posty, inspirujące, więc dzielę się tym co sama wyszukałam i co się sprawdziło :) A że ktoś się przy tym zareklamuje to też super sprawa jak znajdę fajny sklep to czemu mam komuś nie zrobić reklamy albo raczej polecić :)
      A co do nawyków Bartusia to super, moje dzieci nie są tak układne, do wszystkiego trzeba je skłonić lub podejść sposobem :)

      Usuń
  3. Super! Chyba powieszę sobie Twoje rady na lodówce :)moze pomogą mi ogarnąć ten chaos.

    OdpowiedzUsuń
  4. u nas sprzątanie trwa ok 8 -10 godz na dobę :)
    też mam podobny post w roboczych ale ciągle sprzątam ...
    chłopcy sami sprzątają swoje zabawki w ok 30% całości sprzątania ich rzeczy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czekam az Ala wyjdzie z wieku zwalania i rozwalania, burzenia i rozrzucania a na razie sprzatam ... :p

      Usuń
  5. Wow ale cudny pokoik!
    U Nas jest bałagan matka tez trochę bałaganiara:D haha
    Nie no tragedii nie ma, sprzątamy sprzątamy:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam jestem zdania, ze jak ktos lubi balagan i domownikom to nie przeszkadza to jest super :)
      Wolnoc Tomku w swoim domku :)

      Usuń
    2. Hihi polecam sie na przyszlosc :)

      Usuń
  6. U nas dzieciaki sprzątają, ale ile się przy tym nagadają ;). A chować zabawek niestety nie mam gdzie, wyrzucać szkoda, więc za pewno mają za dużo ...

    OdpowiedzUsuń
  7. U nas cięzko wszystko utrzymać w porządku jak Pyzol jest na "wolności". Puki jest w łóżeczku lub w foteliku do karmienia to wnaszym pokoju jest porządek. Jak wyjdzie to mogę coś sprzątnąc a za kilka sekund jest znów rozwalone. Eh..I wiem że tak będzie dopuki się nie przeniesiemy na "swoje" gdzie mamy więcej miejsca i pomieszczeń :)

    OdpowiedzUsuń
  8. U nas jest porządek gdy posprzataja wieczorem lub gdy ja zrobię gruntowne porządki... U nas nie da rady pojedynczo...

    OdpowiedzUsuń


Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.