Boeing w wersji mini - mamo będę lotnikiem
Wojtuś już nie po raz pierwszy postanowił, że jak dorośnie będzie lotnikiem. Oczywiście jego wyobrażenie na ten temat (pomimo moich usilnych tłumaczeń) jest takie, że jak będzie duży, to sobie samolot po prostu kupi, podobnie jak się kupuje rower czy auto. Ale póki jego wymagania rozmiarowe nie są wygórowane, jeżeli o samoloty chodzi, w końcu rozumie, że dzieci nie latają, samolot postanowiliśmy stworzyć.
Potrzebujemy:
- Butelki
- Ostrego nożyka
- Taśmy maskującej
- Grubej tektury
- 6 plastikowych zakrętek
- Ręczników papierowych lub innych papierów
- Kleju Magic lub kleju z mąki i wody
- Pędzelka do kleju
- Pędzelków do malowania
- Farbek w dowolnych kolorach
Zaczynamy od przygotowania szkieletu Boeinga. Najpierw butelkę z której będziemy go tworzyć, przecinamy na pół i znów łączymy jednak poprzez włożenie jednej części do drugiej skracamy całość. Przy okazji odcinamy szyjkę oraz z podstawy butelki wszystkie nóżki poza jedną która będzie podtrzymywać ogon samolotu.
Teraz kolej wyciąć, dwa duże skrzydła i trzy małe, jedno z małych posłuży za ogon samolotu.
Wszystko mocno przymocowujemy do butelki.
Jeżeli chodzi o dziób, tworzymy kulkę z papieru, tudzież ręcznika papierowego i wkładamy ją w otwór po czym przytwierdzamy taśmą maskującą do butelki.
Przyszedł czas na kółeczka. Przednie koło to dwie złączone zakrętki, tylne to 4 zakrętki.
Ja łączyłam je ze sobą klejem na gorąco a potem owijałam taśmą maskującą. Myślę, że znakomicie spisałby się klej Magic. Potem tak czy siak trzeba owinąć koła taśmą tak aby można je potem pokryć farbką.
Tak przygotowany szkielet, pokrywamy teraz dwoma warstwami papieru i kleju. Z jedną uwagą, miejsce na szybę przednią powinno zostać wolne. Ja pozostawiłam nie zaklejone również dwie dolne dziurki z tyłu ponieważ Wojtko uparł się iż pasażerowie muszą wsiadać koniecznie do środka :P
Wykończeniówka należała do lotnika :)
A oto nasze wspólne dzieło w pełnej krasie :)
Dodatkowy plus pozostawionych z tyłu dziur wyszedł dopiero w praniu. Kiedy Wojtko patrzy przez te dziury to widzi wszystko przez szybę czołową :)
Powstały też dwie wersje mini :)
Ze spinacza i patyczków :)
Udanych lotów i dalekich podróży :)
5 komentarze
i po co kupowac drogie zabawki jak można samemu zrobić? swietny boeing! brawo Wojtuś!
OdpowiedzUsuńDokładnie, ciekawe ile bym zapłaciła za takiego boeinga czy jumbo jeta :P
UsuńA gdzie kupić taką ładną ceratę na stół? :) p.s. samolot świetny :)
OdpowiedzUsuńhttp://kusiatka.blogspot.com/2015/10/wolnosc-tworzenia-z-ceratami-oleado.html - wpis odnośnie cerat tu :)
UsuńAle wystarczy wpisać w wyszukiwarkę OLEADO :)
Wow, jestem pod wrażeniem, bo super samolot wyszedł... I to z surowców wtórnych :-)
OdpowiedzUsuńUwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.