Bartek, Lenka i sny - sny o jakich dorosłym sie nie śniło :)
W wydawnictwie Bis pojawiła się nowość, nowość dobrze nam znana, ponieważ jest to kolejna, trzeci już książka opisująca sny pewnego przedszkolaka. Poprzednio opisywaną książkę "Ja chyba śnię", przeczytała już chyba cała nasze dziecięca część rodziny. Dlatego bardzo się ucieszyłam kiedy nowe sny Bartusia pojawiły się na stronie wydawnictwa. Kto lubi książki Pani Wachowiak wie o czy mówię i tak jak my z pewnością znów będzie zauroczony snami Bartka.
Wyobraźnia mojego Wojtusia nadal potrafi mnie zaskoczyć i mam wrażenie ewoluuje z każdym dniem. Tym samym sny Bartusia nie są dla mnie niczym dziwnym, aczkolwiek bohater tej książki ma sny które pozwalają nie tylko jemu pojąć porządek świat. Bardzo zazdroszczę moim dzieciom daru wyobraźni i choć staram się podążać, nie jestem w stanie nawet w ułamku tak przepaść w zabawie i tak mocno wejść w odgrywane role jak oni. To niesamowite jak z niczego potrafią zrobić coś i w ułamku sekundy zmienić się w dowolna postać przy pomocy tego co pod ręka. Jedna i ta sama wisząca na środku pokoju huśtawka może byś statkiem, bocianim gniazdem, samolotem, rakietą, promem kosmicznym czy narowistym rumakiem, że o przyrządzie do uprawiania najróżniejszych akrobacji nie wspomnę.
Poprzednia książka była dla 3,5 letniego Wojtusia dużym wyzwaniem, a to z powodu ilustracji które na niektórych rozkładówkach nie goszczą, wszystkie książki z tej serii są dla dzieci które potrafią się już skupić na tekście czytanym nie popartym ilustracjami. Dziś na 4,5 roku Wojtko nie ma już z tym problemu, wie, że musi tylko chwilkę poczekać a kolejny piękny obraz autorstwa, Joli Richter-Magnuszewskiej stanie przed jego oczami. Ilustracje celująco podążają za tekstem i pokazując to co w opowiadankach najważniejsze, obrazując zarówno rzeczywistość na jawie jak i tą we śnie. Najbardziej za serduszko chwytaj mnie portrety obojga rodzeństwa, pełne zrozumienia i miłości z błyskiem w małych oczkach. Bardzo tęsknie do tych chwil, u mnie nastał etap wielkiej rywalizacji :)
No właśnie bo tym razem w książce pojawia się ktoś nowy Lenka. Lanka za której sprawą Wojtusiowi postać Bartka teraz wydaje się jeszcze bliższa. Lenka zjawia się w Bartkowym życiu jak Alusia w życiu Wojtka i stawia cały jego świat do góry nogami. Nagle rodzice przestają być tylko dla niego i nawet podróż autem nie jest tak przyjemna jak kiedyś, bo kiedy tylko Bartek chce oddać się w ramiona morfeusza Lenka zaczyna kwilić i wytrąca go ze stanu uśpienia. Jednak na każdy problem w życiu Bartka z radą i wyjaśnieniem przychodzą mu nie tylko dorośli ale również sny. Wyjątkowe, jasno pokazujące chłopczykowi, że jego sytuacja nie jest aż tak zła jak myśli, że rodzice go kochają, że kochają również Lenkę. Oczywiście nie tylko o siostrze jest ta księża znajdziecie tu szereg innych opowiadań o tym ja Bartek się nie mógł nauczyć jeździ na rowerze, o tym jak chciała zostać super bohaterem, o tym, że życie królewiczów jest baaaaardzo nudne, ale również o tym jak Bartusiowa mam zmienia się w przedszkolaka i spędziła z nim cały dzień w przedszkolu.
Dzieci przeżywają historie Bartka jak swoje, a sny pozwalają im zrozumieć wiele trudnych sytuacji. Bardzo podoba mi się to podejście bo naprawdę trafia do umysłu i serducha kilkulatków. Opowieści są bardzo wesołe i napisane z poczuciem humoru, a jednocześnie okazują się być znakomitym komentarzem do dziejącej się rzeczywistości, komentarzem całkiem na serio.
"Bartek Lenka i sny" to 8 opowiadań, które możemy czytać całkiem osobno ale także razem, jedno po drugim, historie bowiem tworzą pewna całość. A mianowicie opisują przeżycia Bartusia związane z pojawieniem się siostrzyczki, która ma kolki, która dużo płacze, której rodzice poświęcają swój czas. Każde opowiadanie to pewien przekaz, pewien morał który z pewnością bez problemu zrozumie każdy kilkulatek i wyciągnie z tego wartą przemyślenia lekcję życia. Doskonały pomysł na prezent i lekturę dla dzieci które szykują się do roli starszego rodzeństwa lub właśnie próbują sobie z tym radzić.
Jest jeszcze jednak coś co wyróżnia tą książkę Pani Joanny. Na ostatniej stronicy kryje się niespodzianka dla rodziców którzy czasem tak jak mama Bartusia mają ochotę poczuć się jak dzieci. Płyta a na niej wszystkie opowiadanki które czyta Jacek Kawalec. Jak to wspaniale tak się położyć razem z dzieciaczkami i oddać się słuchaniu lektury i to w najlepszym wydaniu. Mama Kusiątek za to rozwiązanie, bardzo, bardzo dziękuję :) Zresztą same Kusiątka również :)
Oprawa: twarda
0 komentarze
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.