Miarka wzrostu - diy
A dziś coś troszkę z innej beczki. Miarka wzrostu, domowej roboty. Pierwszy raz pomyślałam o jej stworzeniu kiedy Wojtuś miał około roczku. Stwierdziłam, że byłaby to rewelacyjna pamiątka w dodatku, można by mniej więcej porównywać dzieciaki w podobnym okresie. Z czasów mojego dzieciństwa pamiętam, taką miarkę. Była umieszczona na drzwiach domku w którym rok rocznie przez ponad 10 lat spędzałam każde wakacje. Pierwsze co robiliśmy po przyjechaniu na miejsce ? - biegliśmy z kuzynami i sprawdzaliśmy kto ile urósł.
Jednak wtedy kiedy Wojtko był mały i jeden jakoś nie było jak, nie było kiedy (takie wymówki, koniec końców jeśli czegoś teraz mam mniej to właśnie czasu :P). Zaczęłam zaznaczać wszystko na kawałku, ściany. Kiedy przyszedł czas malowania, przerzuciłam się na kawałek deski. Ale dość tego, nadszedł najwyższy czas, zrobić miarkę jak należy :)
Zaczęłam od zakupu drewnianej, listwy. Listwa jest baaaardzo długa bo ponad 2 metrowa (2,20 cm i pokryta wodoodpornymi substancjami :P), wobec tego czeka na przycięcie. Ja miarkę skończyłam na 186 cm, tak aby nasz tatuś nie czuł się wykluczony :) Najpierw z markerem i linijką w ręku, pozaznaczałam kolejne cm. A następnie chwyciłam w rękę pędzelek i czarną farbę akrylową pokryłam markerowe znaczniki.
Co 10 cm zrobiłam dłuższą linię nad którą zaznaczyłam centymetry. Potem dodałam kilka drewnianych elementów, ot tak, ku ozdobie. Wszystko pozostawiałam w naturalnym kolorze, bo jestem zdania, że w dziecięcym pokoju do którego ostatecznie trafi miarka jest i tak zanadto barw aby jeszcze go upstrokacać :)
Kiedy wszystko już było gotowe i wysuszone, przyszedł czas na przepisanie naszych 4 letnich już niemal pomiarów, a przy okazji wprowadzenie najświeższych :)
O tym, że dzieci rosną nie trzeba nikomu mówić, nawet drożdży im nie trzeba dodawać do mleczka:P
Ale za naście lat, taka miarka będzie wspaniała pamiątką, dla nas, dla nich i może dla kogoś jeszcze :)
8 komentarze
Świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńA dziękuję, dziękuję :) Ja też jestem z siebie zadowolona, to takie wielkoformatowe diy - nietypowe jak na mnie :P Nie powiem duma jest :)
UsuńDobry pomysł :)
OdpowiedzUsuńNo u Was byłby tłok w pomiarach, chyba trzeba by kupić szerszą listę, ja planuję jeszcze dopisywanie trzeciego myślę że się zmieści :P :)
UsuńMiarka wzrostu to nie dla nas. Chyba bym się załamała mając taką w domu. :D
OdpowiedzUsuńHhahaha :) No tak :) Pewnie tak, ale z drugiej strony, Cali też rośnie czyż nie, może nie jak na drożdżach nie mniej jednak odkąd skończyła roczek na pewno jest sporo wyższa :)
UsuńJak Córcia była mniejsza zaznaczałam czasem na futrynie od drzwi jak tam rośnie... A potem po remońcie została świeżo pomalowana noi wszystko znikło ;-)
OdpowiedzUsuńNo, właśnie nasza naścienna też już zniknęła na szczęście w porę odratowałam wszystkie dane :)
UsuńUwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.