Kiedy mały Findus się zgubił

by - grudnia 06, 2015


Wszystko ma swój początek, czasem dobrze dojść po nitce do kłębka, do źródła bo wtedy można lepiej zrozumieć, poznać odkryć to co warte odkrycia. Dzieciaki pokochały Findusa, pokochały Pettsona, pokochały Mukle i wreszcie pokochały Nardqvista.
Bo kto choć raz trzymał jego książkę w ręce ten wie, że nie sposób nie przepaść.

Wracając do korzeni, do początku początków nie tylko dowiadujemy się o historii tej niecodziennej dwójki bohaterów ale jednocześnie odkrywamy kim są Mukle i dlaczego tylko Findus je widzi choć Pettson domyśla się ich istnienia. Odkrywamy dlaczego więź między staruszkiem i niebywale energicznym kociakiem jest tak wielka. Czemu Pettson kocha Findusa miłością bezwarunkową i dlaczego rozjaśnił on jego puste i samotne życie. Przeczytamy tu też skąd się wzięło kocie imię. Co więcej książka odkryje również przed nami tajemnicę pochodzenia zielonych spodni na szelkach które Findus ma, jak się okazuje, nie od zawsze. I choć książki te czyta się cudownie bez względu na kolejność to jednak jeżeli miałabym komuś polecać od czego zacząć, byłaby to ta właśnie pozycja.


Poza historią Findusa znajdziemy tu ujmujący za serce przekaz odnoszący się do wielu kwestii życiowych. Kotek nam udowodni, że strach czasem ma tylko duże oczy i potwór przez którego Findus spędza, w nieznanym przydomowym obszarze, chwile pełne przerażenia i grozy okazuje się całkiem miłym i poczciwym, ba nawet strachliwym Borsukiem. To również książka o samotności która za sprawą jednego małego kociaka zostaje przerwana. Pettson dopiero kiedy zjawia się w jego życiu mały puchaty kotek odkrywa jak było mu źle, jak długo męczył się i żył w pustce. To również opowieść o wielkiej sile wiary w pewne sprawy, o potrzebie posiadania kogoś bliskiego sercu. Pettson tak długo, dzień za dniem mówi do kota aż ten zaczyna mówić do niego. Jednak gdzieś między wersami mając w rękach trzecią już książkę z serii, wydaje mi się, że kocią mowę słyszy jedynie sam Pettson. Lub innymi słowy wierzy w to, że ją słyszy, traktuje kota z ogromną miłością, szacunkiem zrozumieniem i spędza z nim chwile zupełnie jakby był on jego dzieckiem.
Z dziecięcej perspektywy, z perspektywy młodego czytelnika to niezwykły starszy pan a mojej dorosłe,j samotny człowiek który w kocie odnalazła spełnienie i realizację samego siebie.


Dlatego kiedy niedługo po pojawianiu się Kociaka w domu niespodziewanie, pewnego poranka nikt po staruszku nie skacze i nie odprawia dzikich pląsów w ramach pobudki, Pettson orientuje się, że coś jest nie tak. Szuka Findusa wszędzie i owędzie ale nigdzie go nie ma. Próbuje się dogadać z kurami ale one wciąż tracą wątek i ciężko nawiązać sensowną rozmowę. Tymczasem Findus wiedziony ciekawością, postanowił poszperać po domu, wetknąć swój koci nosek tu i tam aż wreszcie wylądował w drewnianej skrzyni w otoczeniu w którym nigdy nie był, w dodatku z wielkim potworem za ścianą i Muklami wewnątrz.
Obaj bohaterowie byli przerażeni, jednak teraz po wielu latach historie tę wspominają z rozrzewnieniem i wesołością. Zapewne wtedy obaj sobie uświadomili jak bardzo się wzajemnie potrzebują...
To co przyciąga do tej serii najmocniej to moim zdaniem ilustracje. Często wręcz surrealistyczne, pełne, kipiące najróżniejszymi szczegółami, z każdą stroną odkrywające przed nami istne morze rozmaitości.  Ilustracje bez których książka nie byłaby tym samym.
Obrazy i lektura są ze sobą splecione i związane, nierozerwalnie. Jednocześnie ciepłe i dające pozytywne odczucia, widać w nich miłość, zaufanie, troskę i czułość. Bezsprzecznie genialne !!!
autor i ilustrator: Sven Nordqvist
oprawa:twarda
ilość stron: 32
wydanie: 210 x 297 mm



Jestem pewna, że to nie ostatnia książka z przygodami Findusa w naszej kolekcji, bo wszyscy jednomyślnie choć raz dziennie czytamy jedną z jego opowieści. Lektura zajmuje nie więcej jak 15 minut, kolejne 15 to zabawa z ilustracjami. Odnajdywanie nowych szczegółów, gra w zgadnij co widzę, salwy śmiechu z odkrytych przezabawnych rozwiązań i powiązań :)
Polecamy Findusa i Pettsona bardzo :)

A może spodoba Ci się także

1 komentarze


Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.