Wakacje u dziadków

by - grudnia 07, 2017


Ja całe życie uciekałam na wieś, miasto wcale nie było dla mnie kuszące.
Udało mi się, mieszkam tu gdzie las za płotem, gdzie pola tuż tuż, gdzie zwierząt moc i gdzie można wyjść przed dom z kawą w ręku w piżamie i nieuczesanych włosach, gdzie dzieci wybiegają jak stoją i gdzie błoto nam nie straszne. Tu gdzie przygoda czeka tuż za rogiem i słowo nuda nie ma racji bytu. Wieś to idealne miejsce do życia, zwłaszcza kiedy jest się kilkuletnim dzieckiem. 
Dziś książka o dzieciach miejskich, które pewnego pięknego lata wyruszyły na wakacje do dziadków, na wieś właśnie. Jednak nie ruszyły tam jak na skrzydłach, w podskokach i z radością w sercu. Ruszyły na to spotkanie z tabletami w dłoni, przekonane, że nic ciekawego ich nie czeka.
Jedna wielka nuda, jakże bardzo się mylą !!!


Dzieci bardzo szybko odkrywają możliwości jakie daje wieś ! Błyskawicznie wdrażają się też w rytm dnia i prac. Uczą się wielu przydatnych i tak bardzo innych niż w mieście czynności, jak pielęgnacji ogródka, kupowania małych kurczaczków na targu, zbieranie poziomek, pomaganie w sprzątaniu kościoła czy uczestnictwo w niedzielnym odpuście. Odrywają też inne atrakcje ot choćby jazda pociągiem czy spływ kajakowy. Trojaczki Laura, Tymek i Amelia wyjeżdżają do dziadków na wieś na całe wakacje. 
Dzieci są pełne energii i pomysłów (już sobie to nawet wyobrażam). Mają też zapała do pracy i chęć niesienia pomocy. No rzecz jasna często gęsto słomiany, jak to z dziećmi bywa, ale każdy przejaw dobrej woli jest na wagę złota. Trojaczki na szczęście nigdy się nie nudzą i nawet tam gdzie przeważnie panuje cisza i spokój święty wprowadzają śmiech, ruch i zamęt czasem nawet nie mały.









Dzieci przy okazji podszkolą się w zasadach dobrego wychowania i na koniec choć nie były w stanie tego przewidzieć na początku, żal im będzie wracać do miasta! Codzienne zabawy na podwórku, nawet podczas deszczowej pogody, opieka nad zwierzętami w gospodarstwie. To życie jakiego nie znały a jednocześnie jakże bardzo przyciągające i pokazujące prawdziwe przeznaczenie człowieka. Czy przedszkolakom trzeba więcej, by poczuły się szczęśliwe?
Z doświadczenia i prywatnych domowych obserwacji wiem, że nie ma prawdziwszego raju dla kilkulatków na całej ziemi.

Wieś to niezwykłe miejsce gdzie wszystko ma swój czas i porę, gdzie życie płynie zgodnie z rytmem pór roku i pór dnia. Gdzie oddycha się pełną piersią, gdzie aż chce się żyć. Zwyczajne, spokojne dni, niby zwykła codzienność ale pełna współpracy, wzajemności, pomocy i bliskich relacji z ludźmi z drugim człowiekiem. Coś co abstrakcyjnie umyka nam w zatłoczonych aglomeracjach. 
Tam gdzie człowiek staje się anonimowy i obojętny pozostałym.  

Książka jest fajnych niewielkich rozmiarów. Posiada twardą okładkę, sporo bardzo przyjemnych dla oka obrazujących sedno treści ilustracji. Ma też fajny duży, czytelny i przejrzysty druk. 
Język jest prosty i zrozumiały dla współczesnych dzieci dlatego maluchy bardzo dobrze odnajdują się w świecie z tej lektury i wśród jej bohaterów. 

Polecam ja i Kusiątka :)

Ilustrator: Aneta Krella-Moch
format: 15,50 x 19,20
stron 144
oprawa: twarda

A może spodoba Ci się także

1 komentarze


Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.