Dmuchany labirynt i eksperyment z piłeczką :)
Na logopedii się nie znam, nie za wiele czytałam, nigdy się nie zastanawiałam, podążam tylko za intuicją, pilnuję aby Wojtuś prawidłowo wymawiał słowa, poprawiam w miarę możliwości, powtarza ładnie, wydaje mi się, że jak na 4,5 latka jego wymowie nie można nic zarzucić. Raz w tygodniu w przedszkolu mają zajęcia z profesjonalistką więc głowa mnie o to nie boli. Ale czemu nie wzmocnić mięśni, czemu nie poćwiczyć zwłaszcza jeżeli ćwiczenie może być niezłym wyciskiem i frajdą za razem.
Dmuchany labirynt to pomysł który planowałam od dłuższego czasu zrealizować. Aż tu napatoczyło się i stanęło na mej drodze pudło idealne, pudło dwupiętrowe, które musiało przeistoczyć się w labirynt i to nie byle jaki dwupoziomowy.
Potrzebujemy:
- Pudełka - nie koniecznie takiego jak nasze, może być zwykłe duże lub małe takie jakie macie
- Dwóch rolek po papierze toaletowym, jeżeli macie dwa piętra bo drugi poziom trzeba podeprzeć w dwóch miejscach. Jeżeli jest on niżej niż wysokość rolek tak jak u nas rolke nacinamy w 4 miejscach i rozkładamy, po czym podklejamy, taśmą czy klejem.
- Pasek tektury - szerokości dróg w labiryncie na zjazd dla piłeczki z pierwszego poziomu na drugi
- Dużej ilości plasteliny do stworzenia torów dla piłeczki, u nas częściowo nowa częściowo już zmiksowana, pierwsza wygląda ładniej ale druga spełnia swoją rolę, jaką macie taką używacie.
- Piłeczki do ping-ponga - lekka idealna do dmuchania
- Małego dmuchacza
Labirynt wywołał wielkie WOW. No fakt robi wrażenie :)
Dużo, dużo dmuchania, ale wyzwanie jest tak ciekawe, że Wojtuś mimo zmęczonej już buźki pokonał całość 4 razy. Sama też go pokonałam dwa razy i przyznam, że wysoko swojemu dziecku postawiłam poprzeczkę, bo zadanie na niektórych odcinkach było naprawdę trudne, dlatego w momentach najgorszych nie zwracałam uwagi na wspomagający kierunek toczenia się piłeczki paluszek.
Na takim torze można nawet robić wyścigi na czas jeżeli mamy dwóch zawodników, oczywiście wtedy dmuchają jeden po drugim :)
Dodatkowe atuty to wyrobienie sprytu, szybkiego orientowania się w sytuacji "z której strony trzeba dmuchnąć", koncentracji na zadaniu, wielkiej dumy z osiągniętego sukcesu.
Potem próbowała Ala z piórkiem. Labiryntu nie pokonała za to troszkę sobie podmuchała a pióreczko grzecznie się unosiło.
A w nagrodę za świetnie wykonane zadanie, pokazałam Wojtusiowi magiczną sztuczkę !!!
Potrzebujemy:
- Piłeczki ping pongowej
- Suszarki
- Operatora suszarki
Super fun to po pierwsze, pełen zachwyt to po drugie, pokazanie jak ładnie powietrze unosi lekkie przedmioty, jak porządne "dmuchanie" działa na piłeczkę. A przy okazji sprawdzian z równowagi, bo zadanie dodatkowe postawione sobie przez Wojtka to wstać z suszarką tak aby piłeczka nie spadła a potem znów siąść :) Zadanie wykonane na 6+ :)
2 komentarze
UWIELBIAMY LABIRYNTY :) TEŻ SIĘ TAK BAWIMY :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na zabawę i przy okazji ćwiczenia, no i ogólnie wykonanie super :-)
OdpowiedzUsuńUwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.