Jak Johan uratował cielaka

by - listopada 09, 2017


Zachwalanie Astrid Lindgren, nie ma chyba większego sensu, bo według mnie to kobieta której się nie da nie uwielbiać. Czy ma się lat 5, 35 czy 55 po prostu czyta się te opowieści i słucha z największa przyjemnością. Mimo, że większość opowiadań nie odnosi się do naszej rzeczywistości, pod tysiącem względów, to jednak z jakiegoś powodu, historie przez autorkę, po trosze opisane a po trosze stworzone, są jakby poza czasem, absolutnie uniwersalne i dla każdego.
Jak Johan uratował cielaka, to znakomita książka na zimowy dzień. Zatopić się w Szwedzkiej zimie z prawdziwego zdarzenia, tak pod wpływem pięknych ilustracji Marit Törnqvist, jak i bajkowych opisów to rzecz niecodzienna. To niesamowita podróż w czasie do dni kiedy bieda zaglądała ludziom w oczy a jednak byli szczęśliwi, do czasów kiedy do szkoły dzieci brnęły przez półmetrowe zaspy, do czasów kiedy auta były czystą abstrakcją. Johan był członkiem ubogiej Smalandzkiej rodziny, nie przelewało im się nigdy, ale nadszedł dzień kiedy Johan stwierdził, że Bóg o nich zapomniał. Jedyna krowa, żywicielka rodziny, tak kochana przez chłopca połknęła gwóźdź i padła. Żal, rozgoryczenie zupełna bezradność, brak pieniędzy na nową krowę i to czego Johan do tej pory nigdy, przenigdy nie widział,  łzy jego mamy. To wszystko przeważyło szalę rozgoryczenia i złości. Chłopczyk nie mógł pojąć tak wielkiej niesprawiedliwości i nic poradzić na ten ból który rozlewał się po jego małym niewinnym serduszku. 




Nie zdradzając jednak wszystkich kolei losu i wydarzeń jakie miały miejsce w te zimowe dni, tuż przed Bożym Narodzeniem, powiem jeszcze tylko tyle że, dzień później chłopczyk już po zmroku, odgarniając śnieg z obejścia dokonał w rowie niezwykłego odkrycia.
Odkrycia które sprawiło, że jego serce urosło i wlała się w nie nadzieja. 

Ta książka to opowieść, o różnych kolejach ludzkiego życia. O tym, że nie warto tracić wiary i nadziei, o tym, że w każdym się kryje dobro i że to co czasem się wydaje zupełnym dramatem, może obrócić się w szczęście i radość. 





Takie opowiadania mogłabym czytać i oglądać godzinami. Ciepłe, pełne magii, ale jednocześnie życiowej mądrości i prawdziwości. Polecam na zimowe wieczory i nie tylko. 



A może spodoba Ci się także

1 komentarze

  1. Cudowna książka, moje dzieciaki na pewno ją pokochają. Dodaję do koszyka.

    OdpowiedzUsuń


Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.