Nasz sposób na burzowo - chorobowe dni :)
Wpadł na niego Wojtuś kiedy zniósł całą sypialnię do salonu i ułożył się na niej z książkami.
Alusia jak to zobaczyła, ani sekundy nie czekała tylko od razu buch w poduchy i wszelkie typy barłożenia zaczęły odchodzić z miejsca.
I tak już ponad tydzień rano, sprzątanie odkurzanie i tworzenie łozia barłozia stało się naszym zwyczajem.
Bo jak wyjść się nie da to każda metoda dobra na poprawę nastroju :)
Gorzej nieco wieczorem z odnoszeniem pościeli na miejsce :P