Wczoraj, dziś, jutro - o czym ta książka ? Hmm, najbardziej chyba o upływającym czasie. O jutrze które zawsze przychodzi za późno i nigdy nie można się na nie doczekać, a z rana już czeka na nas Dziś. O wczoraj które szybko zmyka i zanim się obejrzymy tu już jest hen hen daleko. No i o dziś które gdy jest się dzieckiem zawsze narobi wielkiego bałaganu a pomóc w sprzątaniu to już nie ma komu. To również książka o tym, że to biedne Jutro, często gęsto, dźwiga ogromny bagaż gdyż niesie wszystko to co po sobie do zrobienia zostawiło, dziś, wczoraj, przedwczoraj i wszystkie inne przed, przed, przed...
Ponieważ za zainteresowaniami dzieci należy podążać i je rozbudzać, zawsze uważnie słucham tego o co pyta Wojtek. Najczęściej są to zwierzęta, ludzkie ciało, zjawiska przyrodnicze a także różne tematy geograficzne. Wulkany, najwyższe szczyty, najdłuższe rzeki, mieszkańcy rozmaitych zakątków świata, zwierzaki żyjące tu i tam, wodospady, pustynie, niezwykłe niezwykłości. Wszystko co zaskakuje, ciekawi wzbudza zainteresowanie. Owszem jest internet, jednak on nie łączy ludzi. Możemy włączyć film, możemy pokazać zdjęcia, jednak kiedy siadamy razem z książką w dłoni to jednak nic nie może się temu równać. Poza tym książki mają to do siebie, że sięgasz po jedno zagadnienie a znajdujesz 10 innych i samoistnie poszerza się wiedza. Być może z 5 latkiem jest to chwilowe, zapewne większość z tego mu wyparuje, jednak ciekawość świata i chęć poszukiwania odpowiedzi na pytania pozostanie a to jest dla mnie istota rzeczy.
Zaczęłam więc poszukiwania. Szperałam i grzebałam przewalając całe internety w poszukiwaniu ciekawych geograficznych ksiąg. Nie jest łatwo bo w większości niestety znajdując książki tą drogą, jestem zmuszona oceniać je po okładce, a to jak wiadomo bywa mylne. Ostatecznie postawiłam na kilka tytułów i chcę je sprawdzić kolejno. Kupowanie 5 kotów w worku to nie jest najlepszy pomysł, najlepiej robić to tytuł za tytułem a może za pierwszym razem będzie to strzał w 10 ?:)
Zaczęłam więc poszukiwania. Szperałam i grzebałam przewalając całe internety w poszukiwaniu ciekawych geograficznych ksiąg. Nie jest łatwo bo w większości niestety znajdując książki tą drogą, jestem zmuszona oceniać je po okładce, a to jak wiadomo bywa mylne. Ostatecznie postawiłam na kilka tytułów i chcę je sprawdzić kolejno. Kupowanie 5 kotów w worku to nie jest najlepszy pomysł, najlepiej robić to tytuł za tytułem a może za pierwszym razem będzie to strzał w 10 ?:)
Pierwszym i za razem najnowszym tytułem jaki mnie zainteresował jest ten który widzicie dziś
września 29, 2016
4
komentarze
września 28, 2016
8
komentarze
Projekt Zwierzaki Cudaki bardzo przypadł nam do gustu. Wiadomo każde dziecko uwielbia zwierzaki. Powstało dużo pszczółek kilka zeberek, wszystkim się podzielimy i pokażemy wam jeszcze we wrześniu. Jednak dziś zwierze które powstało w jednym egzemplarzu za to od razu XXL. W dodatku niemalże w całości wykonane przez moją 3 letnią artystkę. Papuga Ara, okazała i imponująca :)
września 27, 2016
10
komentarze
Stworzenie teatrzyku dla dzieciaków chodziło już za mną od dłuższej chwili. Plan był inny, zresztą nadal jest, chciałam teatrzyk uszyć. Jednak awaria maszyny 2 lata temu pokrzyżowała mi plany i tak zebrać się nie mogłam do działania. Jednak dzieciaki rosną i bardzo lubią wcielać się w różne role. Wojtek nawet tworzy scenariusze, śpiewa piosenki własnego autorstwa, w iście aktorski sposób toczy boje i dysputy pomiędzy figurkami. Uwielbia też słuchać słuchowisk co wyzwala w nim chęci odtwórcze.
Pomyślałam jak nie teraz to kiedy, dodatkową motywacją był pierwszy temat Projektowy - Dziecko na Warsztat - TEKTURA, PAPIER.
Kiedy szukałam sposobu na wykonanie projektu, w tak zwanym między czasie przybyło do nas pudło idealne !!!
września 26, 2016
17
komentarze
Dziś książki dla ciekawskich i dociekliwych. Seria zatytułowana, Pierwsza encyklopedia jest skierowana dla przedszkolaków. W mojej opinii takie postawienie sprawy jest idealne, gdyż wiek przedszkolny obejmuje dzieci od 3 do 6 roku życia i to się faktycznie sprawdza jeżeli o te publikacje chodzi. Zarówno Ala jak i Wojtek za tymi książeczkami przepadają. Jednaka zakładam, że nie jeden 7-8 latek z wielką ciekawością przeszpera te książki od deski do deski.
Kolekcjonujemy sobie encyklopedie powoli, smakujemy każdy tytuł jakiś czas, nim nabędziemy nowy, a tytuły kuszą, bo co chwilkę wyskakują nowe i wszystkie równie ciekawe.
września 25, 2016
No komentarze
Nie wiem jak to się stało, ale dopiero co wpisywałam się do miesięcznego projektu BLISKO(S)TWORY a dziś publikuję ostatni projektowy wpis. Przerażające jest to jak leci czas i w takich chwilach widać to jak na dłoni. Kto nas śledzi widział wszystkie wpisy ale kto właśnie tu zajrzał po raz pierwszy może zajrzeć tu:
Dziś już ostatni a za razem najbardziej wyczekiwany prze Wojtka żywioł czyli ogień.Wojtko podobnie jak ten z kołysanki (na którego mrugała iskiereczka) uwielbia ogień, ogniska, grille, patrzenie na iskierki, ciepło jakie daje płomień. Zawsze pomaga babci cy dziadkowi przy rozpalaniu w piecu. Dlatego też był żywo zainteresowany ogniowymi projektami.
września 24, 2016
1 komentarze
Drugie śniadanie to ważna sprawa, dla każdego rodzica. Co zapakować dziecku do plecaka aby mogło na przerwie przekąsić coś zdrowego, smacznego i nie zapychało się zakupionymi w sklepiku specyfikami. Jakie picie wrzucić aby na przerwie nie zaopatrzyło się w gazowany i sztuczny do granic możliwości napój. Ja jako uczniak uwielbiałam kanapki domowej roboty, świeże owce i soczek z rurką, jednak czasy się zmieniły, dzieci również. Nie mniej jednak czym skorupka za młodu nasiąknie tego będzie szukała w przyszłości. Mamy wpływ na wybory naszych dzieci do pewnego czasu, więc jeżeli wykształcimy zdrowe odruchy i przemycimy garść informacji o tym co zdrowe a co nie jest szansa, że w przyszłości również będą dokonywały świadomych i mądrych decyzji.
Ta rzeczywistość jeszcze nie dotyczy moich dzieci, jako mama przedszkolaków nie muszę martwić się drugim śniadaniem. Za to jedno o czym zapomnieć mi nie wolno to "Piciuś". Piciuś to u nas rzecz ponadpodstawowa, nad wyraz potrzebna i bez której nie mogę wyjść z domu, bo inaczej czekałby mnie tam drugi kurs. Jakie priorytety mam ja jako mama - ma być zdrowo, najlepiej jeżeli w na przedszkolnej półce staje woda albo opcjonalnie od czasu do czasu sok 100%. Jakie priorytety mają moje dzieci - ma być z dzióbkiem. Nie dziwie im się nic a nic, bo fakt faktem, dzióbek to rozwiązanie idealne. Picie się nie wylewa, łatwo się napić apo kilku łykach można zamknąć i jest zarówno ciekawie, prosto jak i nie ma większych obaw o plamy, mokre bluzeczki (w przypadku 3 latka to istotna kwestia) czy zalane plecaki.
Fajnie się sprawdzają bidony oraz napoje Kubuś. Kubuś to nasz częsty towarzysz, choć może nie codzienny, nie na darmo ma się sad i ogród pełen malin. Natomiast jeżeli mam sięgnąć po napój dla dzieci w sklepie czy to podczas wycieczki, czy podczas zakupów albo w każdej innej sytuacji kiedy "piciusia" nie ma pod ręką, zawsze wybieramy Kubusia. Jest to wybór podwójny zarówno mój jak i dzieci. Bardzo cieszy kiedy dzieciaki sięgają po czystą wodę, ale bądźmy szczerzy nie zawsze tak jest a wtedy kieruje ich po sok 100%, mamy wilka sytego i owieczki całe :)
września 22, 2016
2
komentarze
Ponieważ trafiam na jeszcze jeden bardzo ciekawy projekt blogowy SPOZA TĘCZY postanowiłam się przyłączyć. W skrócie projekt dotyczy pięciu kolorów "spoza tęczy": różowego, brązowego, czarnego, szarego, białego. W nawiązaniu do każdego z tych kolorów należy sporządzić post. Uczestnik projektu co najmniej raz w miesiącu opublikuje na swoim blogu co najmniej jeden wpis o tym, co skojarzyło mu się z jednym z kolorów "spoza tęczy", a w co zaangażowane było jego dziecko / dzieci.
Kiedy zapytałam moje starsze dziecię co kojarzy mu się najmocniej z czernią, odpowiedź była jednoznaczna:
KOSMOS
Faktem jest, że kosmos to czerń nie do przebycia i nie do ogarnięcia. Skojarzenie bardzo trafione. Zaczęłam więc poszukiwać pomysłów na zabawy z KOSMOSEM w roli głównej. Nie wiem czy udało nam się pokazać jego czerń ale zdecydowanie było wesoło i ciekawie, a to dla nas najważniejsze :)
września 22, 2016
3
komentarze
Jeżeli szukacie lekkiej i przyjemnej lektury, ten wpis nie jest dla
Was. Książka o której dziś piszę jest trudna. Nie chodzi tu o język dziennik jest bowiem kierowany do 6 letniego dziecka, nie mniej jednak, jedno jest
pewne kiedy ją odłożycie nie będziecie już tacy jak przed jej
przeczytaniem. Osobiście uwielbiam książki które wywracaj mój świat do
góry nogami zwłaszcza, jeżeli robią to w słusznej sprawie. A wiara jest
sprawą jak najbardziej słuszną i wymagającą przewrotów w życiu wielu,
wielu z nas. Co istotne nie są to przytoczone myśli, wyssane z palca
historyjki czy fikcja. W rękach macie bowiem oto, autentyczny dziennik
skazanego na karę śmieci Jacquesa Fescha. 25 lutego 1954 r. ten człowiek
wraz z dwoma innymi dokonuje napadu na dom bankiera. Sam napad jest nie tylko
nieudany ale jednocześnie Jacqes w szarpaninie zabija policjanta i
przypadkowego przechodnia. Po zakończeniu śledztwa zapada wyrok, który 1
października 1957 r. zostaje wykonany poprzez zgilotynowanie. Jacques
miał wówczas 27 lat. Jednak historia ta mimo pozornej beznadziei, jest
wypełniona nadzieją po brzegi. Bohater ten bowiem, w więzieniu właśnie,
przechodzi głębokie nawrócenie. Dziennik ten jest prowadzonymi
na 2 miesiące przed egzekucją zapiskami, dedykowanymi 6 letniej Weronice
córeczce skazanego. Jako jedyny spadek jaki może jej pozostawić.
września 22, 2016
No komentarze
Czytanie tej lektury to przeżycie jedyne w swoim rodzaju. Sama bardzo
cenię sobie swoją prywatność, nie lubię, nie wręcz nie znoszę, gdy ktoś
interesuje się moja korespondencją. Nie chodzi mi tu o maile, czy smsy
bo to jakby z góry jest niedostępne dla otoczenia, tylko mam tu na myśli
tradycyjną drogę, pocztową. Dla niektórych to już zapewne wygasająca opcja kontaktów międzyludzkich ale dla mnie
niezwykle aktualna i sentymentalna, niezastąpiona. Odkąd nauczyłam się pisać korespondowałam, najpierw z kuzynkami, potem z przyjaciółkami i koleżankami, zostało mi tak do dziś, teraz już dużo rzadziej ale nadal, bo uwielbiam.
I żadna wiadomość elektroniczna, nie jest w stanie być ponad listem czy pocztówką która ma zapach, którą można dotknąć, która zawiera nawet odrobinę duszy adresata, jego niepowtarzalne pismo i charakter, w której czuć tego kto do nas pisze. Dlatego mocno identyfikując się z autorką owej książki, a raczej listów w niej zamieszczonych, nie mogłam się do końca przełamać aby wejść tak głęboko i tak mocno w świat jej prywatności i niezwykłych przemyśleń, odczuć, wewnętrznych przeżyć. Czułam się nieco jak złodziej, który zagląda tam gdzie go być nie powinno. Jednak z każda kolejna stroną byłam pewna, że listy te warto poznać i mimo początkowych oporów, popłynęłam do końca. Książka "Stać się piórem w jego ręku" to zbiór listów, jakie napisała św. Urszula Ledóchowska, a raczej Julia Ledóchowska do swojej bratniej duszy Ilzy von Düring - dziewczyny wychowanej w duchu protestantyzmu, która z wielką gorliwością i mocnymi przeżyciami natury wewnętrznej szukała "właściwej drogi, drogi prawd".
I żadna wiadomość elektroniczna, nie jest w stanie być ponad listem czy pocztówką która ma zapach, którą można dotknąć, która zawiera nawet odrobinę duszy adresata, jego niepowtarzalne pismo i charakter, w której czuć tego kto do nas pisze. Dlatego mocno identyfikując się z autorką owej książki, a raczej listów w niej zamieszczonych, nie mogłam się do końca przełamać aby wejść tak głęboko i tak mocno w świat jej prywatności i niezwykłych przemyśleń, odczuć, wewnętrznych przeżyć. Czułam się nieco jak złodziej, który zagląda tam gdzie go być nie powinno. Jednak z każda kolejna stroną byłam pewna, że listy te warto poznać i mimo początkowych oporów, popłynęłam do końca. Książka "Stać się piórem w jego ręku" to zbiór listów, jakie napisała św. Urszula Ledóchowska, a raczej Julia Ledóchowska do swojej bratniej duszy Ilzy von Düring - dziewczyny wychowanej w duchu protestantyzmu, która z wielką gorliwością i mocnymi przeżyciami natury wewnętrznej szukała "właściwej drogi, drogi prawd".
września 21, 2016
No komentarze
Pszczeli temat wszystkim podszedł, sporo ciekawych projektów udało mi się odkryć, inne przyszły do głowy na bieżąco. Zwierzaki Cudaki u nas zdecydowanie na tapecie zwłaszcza, że bez przedszkola i bez spacerów nuda wielka zakrada się z każdego kąta. A jeżeli o nudę chodzi najlepiej ją twórczo pokonać.
Dziś pszczele mobile które Wojtko stworzył sam i które już tej nocy zdobi lampę w dziecinnym pokoju.
września 19, 2016
9
komentarze
Pierwszy projekt tej jesieni zachęcił mnie do udziału w kolejnych. Jednak wybieram ostrożnie aby nie przecenić swoich sił. Chce mieć po pierwsze dużą swobodę a po drugie dostateczna ilość czasu. Na więcej projektów cotygodniowych mnie nie stać ale na te które rzucają tematami raz na miesiąc naszła mnie wielka ochota. Na zaprzyjaźnionym i bardzo przeze mnie lubianym blogu Pomieszane z Poplątanym powrócił projekt ZWIERZAKI CUDAKI i tym razem postanowiłam bawić się z nimi. Pomysły aż buzują w mojej głowie a dzieci stęsknione po wakacyjnych miesiącach bez kreatywności nie mogą się nacieszyć twórczością. Jako że koleżanki z blogosfery załatwiły mi wczoraj piękna deszczową pogodę a przedszkole zafundowało katary do pasa mogliśmy wzięliśmy się ostro do pracy. W tym miesiącu tworzyć możemy pieski, zebry, papugi i pszczółki. Te ostatnie zawojowały wczoraj nasz dom ale nie tylko one. Dzień po dniu będziemy Was częstować kolejnymi pomysłami twórczymi.
Zapraszam !!!
września 18, 2016
10
komentarze
Niedawno podzieliłam się z Wami pierwszym pomysłem genialnym, na prezent dla 3 latka (i nie tylko) a dziś przyszła kolej na drugą odsłonę, Alusiowych niespodzianek. Tym razem będzie to wybór z listy urodzinowych propozycji (Pomysły na prezent dla 3 latka -KLIK). Czy trafiony ? Oczywiście !!!
W dodatku trafiony razy dwa, jak wiecie polowałam na rzeczy które zabawią dwójkę dzieci a nie jedno, a w dodatku dzieci w różnym wieku. W gruncie rzeczy wybór takich produktów jest dość spory, wystarczy dobrze przejrzeć oferty sklepowe i poobserwować własne dzieci i ich zainteresowania.
Wspólne zabawy uczą komunikacji, kompromisów, radzenia sobie z emocjami (swoimi oraz cudzymi) a także społecznych zachowań, więc warto inwestować w zabawki które są ponad płciami, ponad podziałami i o szerokiej rozpiętości jeżeli chodzi o wiek dzieci.Same plusy a w dodatku oszczędność miejsca i pieniążków.
września 18, 2016
3
komentarze
To już trzeci tydzień naszych Blisko(s)tworowych potyczek. Jestem z nas bardzo dumna, bo byłam pewna że we wrześniowym gorącym okresie nie podołamy tak napiętemu grafikowi projektowemu. Natomiast idzie nam całkiem nieźle a dzieciaki są tak zachwycone powrotem kreatywnych działań, że wciąż pytają o jeszcze. Dlatego podjęłam się udziału w jeszcze trzech projektach, przy czym już bardziej rozciągniętych w czasie.
W projekcie Blisko(s)twory, pracowaliśmy już z WODĄ i ZIEMIĄ. Dziś pora na POWIETRZE. Wyszperałam trzy fajne powietrzne zabawy, które sprawdziły się znakomicie i sprawiły wszystkim dużo przyjemności i moc śmiechu. Wczoraj na blogu pojawił się post z szybkim DIY na latawiec (KLIK). Zapraszam na nasze powietrzne zabawy.
września 16, 2016
2
komentarze
Robienie latawca zawsze kojarzyło mi się z misterną pracą i ze świetnym przygotowanie materiałowym. Dlatego też zawsze odkładałam to na później. Zimą kiedy jest czas, latawce się nie przydają a latem wieczne zabieganie nie pozwala na zebranie wszystkich potrzebnych produktów, rozmierzenie proporcji i stworzenie prawdziwego latawca. A tym czasem Wojtuś cały czas podgadywał i podgadywał. I co mnie ostatecznie przekonało Blisko(s)twory - trzecim bowiem żywiołem z jakim przyszło nam się zmierzyć jest POWIETRZE. Wpis projektowy zobaczyć możecie TU (KLIK), natomiast poprzednie to żywioły ZIEMIA (KLIK), WODA (KLIK).
Zaczęłam szperać po internecie w poszukiwaniu fajnego i prostego projektu na stworzenie takiego latawca aby zaskoczyć dzieciaczki po powrocie z przedszkola. Wiecie co się okazało ?
Wykonać latawiec i to taki który pięknie szybuje w powietrzu, to zaledwie 3 minuty pracy i minimalne nakłady materiałów !!! Być może latawiec nie jest standardowy, ani wyjątkowo piękny ale za to szybuje rewelacyjnie no a radość dzieci bezcenna !!!
Następnym razem zdecydowanie będziemy już tworzyć razem, bo pomysł na latawiec jest tak prosty, że mój starszak bez dwóch zdań sobie z nim poradzi zupełnie samodzielnie. Taki personalizowany latawiec to z pewnością jeszcze lepszy pomysł.
A teraz zapraszam na tworzenie latawca krok po kroku.
A teraz zapraszam na tworzenie latawca krok po kroku.
września 15, 2016
11
komentarze
Jakiś czas temu Wydawnictwo Olesiejuk wypuściło dwie bardzo ciekawe kolorowanki Świat i Polska (kto ciekawy recenzji KLIK ).
Przypadły mi do gustu ze względu na moc małych elementów do zapełniania barwami, co moje dzieci bardzo lubią, funkcje poznawczą jaką wprowadzają w nasze życie no i jakość, gdyż są wykonane z bardzo dobrej jakości papieru. Jak się okazuje na tych dwóch tytułach, wydawnictwo nie poprzestało i wydane zostały 3 kolorowanki tym razem o zabarwieniu historycznym.
I tak nakładem wydawnictwa ukazały się Konstytucji 3 Maja! oraz dwie dziś opisywane i pokazane na zdjęciach:
I tak nakładem wydawnictwa ukazały się Konstytucji 3 Maja! oraz dwie dziś opisywane i pokazane na zdjęciach:
Historia Polski do kolorowania. Z kredkami podróż w przeszłość
Wszystkie kolorowanki są w jednym formacie i to bardzo pokaźnym. Format: 28,5x40 cm to zdecydowanie duży obszar do zapełnienia barwą i to się chwali. Poza tym to nie są książeczki do zakolorowania na raz (choć pewnie Alusia byłaby innego zdania), to są stronice pełne wiedzy, które powinno się z dzieckiem odkrywać na raty. Co więcej Historie Polski od razu ukryłam na zimę, bo jest bardzo precyzyjnie i solidnie przedstawiona i chcę mieć na to czas aby móc pełniej i głębiej zobrazować mu przedstawioną tam wiedzę. Obecnie odkrywamy zamki bo to temat bardzo na czasie. Poza tym nie ma mowy o wykluczeniu Ali więc dzielnie nam pomaga w zamalowywaniu a my sobie dyskutujemy i gawędzimy o zamczyskach.
Wszystkie kolorowanki są w jednym formacie i to bardzo pokaźnym. Format: 28,5x40 cm to zdecydowanie duży obszar do zapełnienia barwą i to się chwali. Poza tym to nie są książeczki do zakolorowania na raz (choć pewnie Alusia byłaby innego zdania), to są stronice pełne wiedzy, które powinno się z dzieckiem odkrywać na raty. Co więcej Historie Polski od razu ukryłam na zimę, bo jest bardzo precyzyjnie i solidnie przedstawiona i chcę mieć na to czas aby móc pełniej i głębiej zobrazować mu przedstawioną tam wiedzę. Obecnie odkrywamy zamki bo to temat bardzo na czasie. Poza tym nie ma mowy o wykluczeniu Ali więc dzielnie nam pomaga w zamalowywaniu a my sobie dyskutujemy i gawędzimy o zamczyskach.
września 14, 2016
1 komentarze
Z naszej paczki Bambino pozostały nam jeszcze do wypróbowania tylko farbki. Farbki Bambino, to również nie nowość w naszych progach, choć akurat zestawów które tym razem do nas dotarły nie mieliśmy jeszcze okazji wypróbowywać. Przybyły do nas Farby do malowania Paluszkami, dzięki którym pięknie odświeżyliśmy naszą galerię naścienną a także farbki plakatowe w ogromnej liczbie kolorów i ich odcieni bo aż w 24 barwach.
Dziś mieliśmy Wam pokazać nasz pomysł na prezent dla tatusia, jako, że zrobiłam foto sesje procesów twórczych, ale psikus jakiś sprawił, że z całej gamy zdjęć pozostały tylko dwa. Odtworzyć się tworzenia dzieła nie dało, więc na pocieszenie dorzucamy kilka pomysłów na łapko odbijanki.
Dziś mieliśmy Wam pokazać nasz pomysł na prezent dla tatusia, jako, że zrobiłam foto sesje procesów twórczych, ale psikus jakiś sprawił, że z całej gamy zdjęć pozostały tylko dwa. Odtworzyć się tworzenia dzieła nie dało, więc na pocieszenie dorzucamy kilka pomysłów na łapko odbijanki.
września 13, 2016
No komentarze
Wojtek na widok Tycia cieszy się ogromnie. Dlaczego ? Otóż to jedyne książki, które za pierwszym podejściem, bez najmniejszych problemów czyta i to bez zająknięcia. Króciutkie zdania, na każdej z rozkładówek (choć tym razem zdarzyła się i strona z szeregiem króciutkich zdanek), śliczne ilustracje. Jednowątkowe opowiadanie. Wesoła pogodna historyjka, znajomy już bohater i jego rozkoszny pies.
września 12, 2016
No komentarze
Kiepska deszczowa pogoda zbliża się do nas
wielkimi krokami, będzie coraz zimniej, coraz ciemniej, coraz bardziej ponuro i w dodatku nie ominą nas trudne chorobowe dni. Aż trudno uwierzyć, że znów kończy się czas zupełnej podwórkowej beztroski i dni spędzanych od rana do zmierzchu na świeżym powietrzu.
Ma to też swoje plusy bo Kusiątkowa mama musi wtedy uruchomić wyobraźnie i robi się u nas bardzo twórczo. Jednak już powoli zaczynam myśleć nad angażującymi zabawami domowymi. Puzzle, klocki, nowe lektury, nowe zapasy plasteliny, ciastoliny, farbek, papierów kolorowych, bibuły i piasek...
Ma to też swoje plusy bo Kusiątkowa mama musi wtedy uruchomić wyobraźnie i robi się u nas bardzo twórczo. Jednak już powoli zaczynam myśleć nad angażującymi zabawami domowymi. Puzzle, klocki, nowe lektury, nowe zapasy plasteliny, ciastoliny, farbek, papierów kolorowych, bibuły i piasek...
Zaraz zaraz piasek w domu ? Owszem czemu nie- jednak piasek niezwykły, a kto jeszcze go nie zna, bardzo zachęcam do poznania - piasek kinetyczny.
września 08, 2016
2
komentarze
Znając Wojtowe zacięcie odkrywcze wiedziałam, że mapka zdrapka będzie ciekawą przygodą.
W zestawie otrzymaliśmy dwie mapki ponieważ stwierdziłam iż jedną odkrywać sobie będziemy teraz na poziomie 5 latka, z drugą rozprawimy się za 2-3 lata, kiedy świadomość i sens tych odkryć będzie zupełnie inny i głębszy.
W zestawie otrzymaliśmy dwie mapki ponieważ stwierdziłam iż jedną odkrywać sobie będziemy teraz na poziomie 5 latka, z drugą rozprawimy się za 2-3 lata, kiedy świadomość i sens tych odkryć będzie zupełnie inny i głębszy.
Wspaniałym pomysłem byłoby zdrapywanie państw w których się było, odwiedziło i odkryło, jednak z naszymi zapędami podróżniczymi nikłe są szanse na zawiedzenia choćby 1/100 tych wszystkich ziemskich zakamarków. Dlatego też znacznie bardziej cenimy sobie podróżowanie palcem po mapie i poznawanie innych krajów i kultur za pośrednictwem literatury i internetu. Mapa do zdrapywania to rewelacyjny pomysł, ale polecam mieć na zdrapywanie jakiś plan. Zdrapywanie dla samego drapania to nic ciekawego. Tu chodzi o eksplorowanie i pobudzanie w dziecku chęci do poznawania świata. Dlatego, polecam wsparcie wszechstronne i zwiedzanie mapy z globusem, tabletem i książkami obrazującymi piękno i kulturę a także ludność, florę i faunę. Łączcie przyjemne i z pożytecznym i bawcie się na całego.
września 08, 2016
6
komentarze
Jak wiecie (lub nie) bierzemy udział w Projekcie Blisko(s)twory - pierwszym żywiołem tydzień temu była WODA(Klik) w tym tygodniu stanęło przed nami prawdziwe wyzwanie ZIEMIA !
Co prawda żywiołu wkoło w bród, jednak zaatakował nas katar i o wielkich błotnych eksploracjach mogliśmy zapomnieć. Choroba, plus chłód jesieni i wilgoć - to wszystko nie jest zbyt zgrany zespół aby dać czadu. Jednak nie poddaliśmy się i po dwudniowym deszczu ruszyliśmy na spotkanie z przygodą :)
Co prawda żywiołu wkoło w bród, jednak zaatakował nas katar i o wielkich błotnych eksploracjach mogliśmy zapomnieć. Choroba, plus chłód jesieni i wilgoć - to wszystko nie jest zbyt zgrany zespół aby dać czadu. Jednak nie poddaliśmy się i po dwudniowym deszczu ruszyliśmy na spotkanie z przygodą :)
września 07, 2016
5
komentarze
Nasza galeria naścienna, aż wstyd się przyznać, była mocno wiosenna, a tym czasem wakacje już za pasem i jesień weszła w nasze życie. Trzeba było coś zmienić i coś stworzyć, kiedy wreszcie czas na to pozwala.
I tak wpadła mi myśl, która dawno temu już krążyła po mojej głowie. Zaczęłam zbierać strużyny od kredek. Zanim wpadniecie na taką myśl, sprawdźcie sobie które kredki się dobrze strugają, nie każde bowiem strugają się tak ładnie aby wykorzystać strużyny do tworzenia.
U nas najlepiej i najciekawiej prezentowała się trójkątne grube kredki Bambino.
To właśnie z nich powstały wszystkie dzisiejsze dzieła.
września 06, 2016
5
komentarze
Z jedną podobną publikacją wędrowaliśmy w czasie, była to Mapa Przyszłości (pościk TUTAJ) która wessała pewną klasę w portal i przeniosła ich w czasie i przestrzeni. Bardzo spodobała nam się ta przygoda, nasycona masą detali i niekończącymi się godzinami eksplorowania i odkrywania. Tym bardziej uradowała mnie najnowsze publikacja wydawnictwa Nasza Księgarnia tym razem jednak osadzona w realiach z tego świata czyli Podróż dookoła świata. Północ–południe. Wschód–zachód.
Wojtuś oznajmiony z poprzednią książką, od razu wiedział co i jak i czym prędzej zajął się wyszukiwaniem najzabawniejszych elementów, oraz tych najbardziej mu znanych wznosząc co chwile okrzyki
"mama patrz co tu jest!", "mama popatrz!", "mama chodź zobacz!" :)
Mechanizm otwierania książki jest bardzo podobny, można ją oglądać na dwa sposoby. Przemierzając nasz glob ze wschodu na zachód lub też od drugiej strony z północy na południe. Można to robić karta po karcie, lub rozłożyć całość i podziwiać niezwykłe rozmiary publikacje i jej nietypową budowę. Nie znam osoby na której nie robi to wrażenia !
września 06, 2016
No komentarze
Seria Kapitan Nauka to już nie nowość w naszym domu bowiem swego czasu w Taniej Książce dorwałam 4 zestawy, po dwa dla każdego Kusiątka i często sobie wrzucam je do torebki kiedy gdzieś wybywamy. Nigdy nie wiadomo kiedy się przydadzą a dzieciaki bardzo je lubią. Dziś mamy okazję poznać nowość na rynku, czyli jedną z gier świeżynek SPOSTRZEGAWCZOŚĆ z kameleonem Leonem.
Spostrzegawczość to coś co warto wykształcać i trenować u dzieci od najmłodszych lat i co istotne nie ma górnej granicy wiekowej aby przestać. Nasz mózg nigdy nie powinien spoczywać na laurach wtedy czuje się wiecznie młody i sprawny. Do dziś opisywanej gry dołączona jest książeczka dla rodziców czy też opiekunów, wychowawców która kwestię spostrzegawczości nam całkiem obszernie przybliża. Książka opisuje nam w jaki sposób wspierać rozwój tejże cechy u dzieci 6-9 letnich. Przyznam szczerze, że czytałam ją z zaciekawieniem bo dużo rzeczy tak na dobrą sprawę gdzieś tam wiedziałam ale nie do końca. Przyznam też, że zaskoczyła mnie nieco zawartość tej lektury a może raczej jej język. No trzeba się nieźle wysilić umysłowo aby przyswoić te treści, jest tu duża dawka wiedzy psychologicznej, co czyni książkę dla mnie bardzo atrakcyjną. Jednak nie do końca mamy tu typowy podręcznik dla przeciętnego rodzica.
Co oprócz książki znajdziemy w pudełeczku, moc kart z Leonem bardzo kolorowym kameleonem, który to właśnie będzie nam pomagał trenować umysł.
września 05, 2016
1 komentarze
Jesiennie postanowiłam postawić na lektury swojego dzieciństwa. Dziecko pierworodne mi dorasta i jest gotowe na coraz poważniejsze teksty. Czasami jeden rozdział pokonujemy dwa razy, dwa wieczory z rzędu. Nie szybko, w Wojtusiowym tempie ale jakaż to radość, że już mogę, że już się da.
Na pierwszy rzut w tym roku poszły dwa tytuły. Dzieci z Bullerbyn oraz Kubuś Puchatek. Kubuś jeszcze czeka, bo pierwszy tytuł to opasłe tomisko ale jesteśmy już prawie w połowie. To znaczy z Wojtusiem, bo ja przyznam się bez bicia, przeczytałam całość w dwa wieczory. No nic na to nie poradzę, musiałam. To zupełnie jak zastrzyk młodości dzięki któremu, wraca radość życia i krew szybciej krąży w żyłach. Książka która nie ma sobie równych, zresztą cóż tu dużo pisać Astrid jest jedną z moich najukochańszych pisarek, od lat i niezmiennie.
września 05, 2016
1 komentarze
Gobbit, to zakręcona i bardzo emocjonująca gra imprezowa. Jeżeli chodzi o minusy od razu piszę, że nie widzę. To doskonały poprawiacz humoru, rozładowywacz wszelkich barier i rozbrajacz totalny. To taka gra którą po prostu warto mieć.
I choć być może grafika ze wściekłymi ptaszkami mogłaby sugerować grę dla dzieci, nic bardziej mylnego. Co poniektórzy muszą się przełamać ale jak rozegrają pierwszą partyjkę, już są po dobrej stronie mocy !
Gra jest prosta, choć nie banalna, wymaga refleksu i bystrego oka, szybkiej analizy, jest prawdziwą bombą pozytywnej energii ale jednocześnie trzeba przyznać, że jest wymagająca i trzeba się orientować w zasadach których jest więcej niż w porównywanym to Gobbita , Dobble. Gra zdecydowanie łączy pokolenia, jednak tylko wtedy kiedy weźmiemy pod uwagę graczy 10+. Młodsi też sobie z nią radzą jednak zdecydowanie w gronie rówieśników, skład 5 latek kontra mama się nie sprawdza, gdyż muszę folgować Wojtkowi aby dał radę, a tym samym miło spędzamy czas ale nie ma ani szaleństwa ani pełnej satysfakcji z mojej strony.
września 03, 2016
No komentarze
Wakacje dobiegły końca, jednak pogoda nadal z nami a ponieważ ja zyskałam z końcem sierpnia odrobinę więcej wolnego czasu, postanowiłam sobie, że wracamy do twórczych zabaw.
I tak ku motywacji pierwszy PROJEKT do jakiego dołączyłam to Blisko(S)twory .
Na czym polega projekt - na dobrej zabawie. Na bliskości z dziećmi, na wspólnie i radośnie spędzonym czasie. Na tyle mnie stać i każdego z Was. Projekt nie jest wymagający, dlatego to idealny motywator do działania. Każdy może dać z siebie tyle, na ile może sobie pozwolić. Co prawda z czasem jeszcze u nas nie najlepiej, ale udało nam się wczoraj (jedyny wolny dzień) wykorzystać wrześniowe słoneczko i zabawić się z lodem. Projekt trwa 4 tygodnie przez które będziemy się bawić z 4 żywiołami.
Na pierwszy rzut poszła WODA.
Początkowo chciałam organizować zabawy wodne, ale takowe praktykowaliśmy całe wakacje, bo dawały nam moc ochłody i śmiechu. Dlatego też postanowiłam, że tym razem postawimy na wodę pod inną postacią, czyli na LÓD i wykorzystamy to ciepło jakie nam serwuje nasze słonko. A przy okazji będzie to idealne wprowadzenie do tematu jaki dawno chciałam poruszyć z Kusiątkami czyli do stanów skupienia.
A jak się dziś bawiliśmy, zobaczcie sami :)
września 02, 2016
5
komentarze