Czytanie tej lektury to przeżycie jedyne w swoim rodzaju. Sama bardzo
cenię sobie swoją prywatność, nie lubię, nie wręcz nie znoszę, gdy ktoś
interesuje się moja korespondencją. Nie chodzi mi tu o maile, czy smsy
bo to jakby z góry jest niedostępne dla otoczenia, tylko mam tu na myśli
tradycyjną drogę, pocztową. Dla niektórych to już zapewne wygasająca opcja kontaktów międzyludzkich ale dla mnie
niezwykle aktualna i sentymentalna, niezastąpiona. Odkąd nauczyłam się pisać korespondowałam, najpierw z kuzynkami, potem z przyjaciółkami i koleżankami, zostało mi tak do dziś, teraz już dużo rzadziej ale nadal, bo uwielbiam.
I żadna wiadomość elektroniczna, nie jest w stanie być ponad listem czy pocztówką która ma zapach, którą można dotknąć, która zawiera nawet odrobinę duszy adresata, jego niepowtarzalne pismo i charakter, w której czuć tego kto do nas pisze. Dlatego mocno identyfikując się z autorką owej książki, a raczej listów w niej zamieszczonych, nie mogłam się do końca przełamać aby wejść tak głęboko i tak mocno w świat jej prywatności i niezwykłych przemyśleń, odczuć, wewnętrznych przeżyć. Czułam się nieco jak złodziej, który zagląda tam gdzie go być nie powinno. Jednak z każda kolejna stroną byłam pewna, że listy te warto poznać i mimo początkowych oporów, popłynęłam do końca. Książka "Stać się piórem w jego ręku" to zbiór listów, jakie napisała św. Urszula Ledóchowska, a raczej Julia Ledóchowska do swojej bratniej duszy Ilzy von Düring - dziewczyny wychowanej w duchu protestantyzmu, która z wielką gorliwością i mocnymi przeżyciami natury wewnętrznej szukała "właściwej drogi, drogi prawd".
I żadna wiadomość elektroniczna, nie jest w stanie być ponad listem czy pocztówką która ma zapach, którą można dotknąć, która zawiera nawet odrobinę duszy adresata, jego niepowtarzalne pismo i charakter, w której czuć tego kto do nas pisze. Dlatego mocno identyfikując się z autorką owej książki, a raczej listów w niej zamieszczonych, nie mogłam się do końca przełamać aby wejść tak głęboko i tak mocno w świat jej prywatności i niezwykłych przemyśleń, odczuć, wewnętrznych przeżyć. Czułam się nieco jak złodziej, który zagląda tam gdzie go być nie powinno. Jednak z każda kolejna stroną byłam pewna, że listy te warto poznać i mimo początkowych oporów, popłynęłam do końca. Książka "Stać się piórem w jego ręku" to zbiór listów, jakie napisała św. Urszula Ledóchowska, a raczej Julia Ledóchowska do swojej bratniej duszy Ilzy von Düring - dziewczyny wychowanej w duchu protestantyzmu, która z wielką gorliwością i mocnymi przeżyciami natury wewnętrznej szukała "właściwej drogi, drogi prawd".
Znajomość obu dziewcząt, potem kobiet była doprawdy niezwykła. W zasadzie nasze bohaterki widziały się w swym życiu najwyżej raz, co wynika z informacji ukrytych między wierszami. Zasadniczo spotkanie to graniczyło z cudem, więc to, że doszło do jego realizacji samo z siebie jest rzeczą niesamowitą. Nie mniej jednak, biorąc pod uwagę zawartość książki spotkanie, było niezwykle potrzebne zwłaszcza Ilzie, której pragnienie rozmowy i wyjaśnienia wszystkiego w płynnej konwersacji ciężko było zaspokoić listami. Listami które w dodatku wraz z wniknięciem Julii w mury klasztorne, stały się coraz rzadsze ze względu na ogrom obowiązków jakie św. Urszula przyjęła na swoje barki.
Niewiarygodne jak
niezwykłą osobowością była święta Urszula Ledóchowska. Czytanie
życiorysów świętych to jedno, ale przeniknięcie w niemalże bezpośrednim
kontakcie, do ich duszy, myśli, ich wewnętrznego świata, to zupełnie inna
sprawa. Nawet autobiografia nie będzie tym samym, co prywatna
korespondencja, do jednaj z najbliższych sercu osób.
To
zejście się dróg po których kroczą te dwie młode osoby, ich przemiany, ich niesamowita świadomość ducha, więź, ten niebywały dialog jaki się między nimi wywiązał, wszystko bardzo mocno wnika w głąb duszy czytelnika. Św Urszuli tak pewnej swej wiary, że nikt i nic
nie jest w stanie nią zachwiać i Ilzy która jest tak zagubiona ale i
tak pragnąca zaznania spokoju i wewnętrznej ciszy, jak nikt inny. Św.
Urszula staje się dla niej drogowskazem, podporą, nadzieją która nigdy
nie gaśnie i która zawsze tam gdzieś jest, by w najtrudniejszym momencie podźwignąć i przyświecić. Listy św. Urszuli ukazują młodą
dziewczynę porwaną miłością do Jezusa, którą jest wypełniona po brzegi.
Jest to kobieta w pełni oddana Jezusowi, rozmiłowana w nim i przez to jest tak
niezwykłą postacią, patrzącą na cały świat, każde żywe stworzeni, każdego
chodzącego po świecie człowieka, na wszelkie trudy i znoje przez pryzmat
Boga.
Lektura nie jest prosta ale temat też łatwym nie jest. W dodatku mamy tu tylko częściowy obraz, gdyż zachowały się jedynie listy św. Urszuli listy Ilzy zaś zostały zniszczone. Nie mniej jednak, bardzo polecam tą książkę, zwłaszcza osobom które potrzebują takiej lektury, głębokiej, poruszającej i mocnej. Doskonała na długie jesienne wieczory.
Stać się piórem w Jego ręku. Listy do przyjaciółki z młodości
autor: Św. Urszula Ledóchowska
wydawnictwo: Promic
oprawa: miękka
format: 125 x 196 mm
liczba stron: 176
0 komentarze
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.