Od kilku lat pojawiła się w naszym domu pewna tradycja. Zaczęło się od książki pod tytułem "Prezent dla Cebulki", w kolejnym roku w naszym domu zawitał tytuł "Święta dzieci z dachów" , kolejnym były "Kosmiczne święta" rok temu "Hurrra są święta" a w tym roku w nasze progi wstąpił "Grudniowy gość". Każda z tych książek jest inna, każda wyjątkowa, nie łączy ich nic, poza dwiema rzeczami. Pierwszą z nich jest 24 rozdziałowy układ opowiadań. Wszystkie te lektury są podzielone na 24 krótkie rozdziały, które tworzą piękną całość. I tu mamy drugi element łączący - tematyka. Tematyka nie tyle głównej opowieści, bo ona za każdym razem jest inna, co taka tematyka tła, którym zawsze jest zima, grudzień, okres około-świąteczny. Wszystkie te lektury czyta się w sposób szczególny, nie jednym chełstem, duszkiem, ale sącząc łyczek za łyczkiem.
Po jednym rozdziale każdego grudniowego dnia.