Nie ma nas, nie ma w sieci, bo spędzamy czas ze sobą, rodzinnie, w cudownej atmosferze. Dzielimy razem każdą chwilę, czerpiąc z niej moc i wyciskając do ostatniej kropli. Dlatego nie ma nas i nie będzie jakiś czas chyba, że tak przelotem, na chwilkę jak dziś. Komputer poszedł w odstawkę i służy jedynie do oglądania świątecznych seansów familijnych i służy nam to służy, ogromnie.
W tym roku magia Świąt pokazała nam swoją wielkość. Cuda te wyproszone i wyczekiwane jednak się dzieją, przekonałam się o tym nie raz. Tak czekaliśmy, wypatrywaliśmy tej zimy, tej prawdziwej. Tak liczyliśmy na choć marny puszek za oknem. Aż tu drugiego dnia Świąt, niebo sprawiło nam frajdę nieziemską. Prezent pod choinkę o jakim śniliśmy. Mamy śnieg, nie wiemy na jak długo, za suchy na bałwana, za mało na sanki czy narty ale jest i cieszymy się każdym płatkiem, brykając po zaspach dwa razy dnia. Nie marudzimy nic a nic tylko wskakujemy w ciepłe kombinezony i z czerwonymi nosami toniemy w bieli. Uwielbiam taką zimę, mroźną, białą i pełną radości, blask choinki i dźwięk kolęd od razu nabiera innego wymiaru, no i ciepły kompocik po takim spacerku ach co to za smak :)
Zdjęcia (choć wątpliwej jakości) są można by rzec historyczne, bo oto na nich uwieczniony dziś został pierwszy w pełni świadomy kontakt Alusi ze śniegiem :)
Z tego świątecznego zabierania i radości nie złożyłam Wam życzeń świątecznych więc teraz dzielimy się z Wami naszą poświąteczną frajdą i pozytywną energią życząc Wszystkiego co najlepsze, zdrówka, spełnienia kilku marzeń, wielu powodów do radości i tego abyśmy potrafili je dostrzec oraz aby ten nadchodzący rok był co najmniej tak wspaniały jak ten przemijający :)
WIARY, NADZIEI I MIŁOŚCI moi drodzy :)
Pozdrawiamy :)