Studnia Jakuba - multum możliwości genialnych w swej prostocie
Wojtko już w szkolnych progach, Alicja w zerówce. Na placu domowego boju pozostał najmłodszy 2 letni Jakub, który dopiero w zasadzie wkracza w świat nauki poprzez zabawę. Do tej pory nie rozumiał za wiele ale z każdym tygodniem widzę jego rosnące możliwości i kwitnący potencjał jaki w nim drzemie a dla mnie to najlepsza motywacja do działania. Dziesiątki pomysłów już kiełkują tylko niestety nie jest tak łatwo jak było 7 lat temu kiedy to jedynak Wojtuś był w tym wieku z czasem. Nie mniej jednak nie byłabym sobą nie sprawdzając co już umie a czego da się go już nauczyć. Dlatego szukam intensywnie gotowych pomocy które mi w tym pomogą. Najlepsze są te najprostsze ponieważ dzięki braku złożoności są multifuncyjne. Można ich użyć na dziesiątki sposobów i co fajne nadal wykorzystuje je jeszcze do pracy z Alicją, z Wojciechem już mniej choć nie ma chyba takiej pomocy w naszym domu której nie przeanalizowałby po swojemu we wszystkie strony, taka już jego wrodzona ciekawość.
Oczywiście jak już uderzać to od razu do najlepszych. Wydawnictwo Epideixis oczywiście nigdy nie zawodzi a ja przeszperałam ich zasoby i odkryłam tą oto zabawkę - Studnia Jakuba.
Choćby ze względu na samą nazwę, od razu widać, że jest dedykowana naszemu Kubulowi.
Czym jest lub co znajdziemy w studni Jakuba?
Jest to układanka, zabawka, pomoc edukacyjna która składa się z 60 drewnianych drążków w 6 różnych kolorach. Czyli po 10 drążków w jednym kolorze.
Poza drążkami jest jeszcze sześcienna kostka z kółeczkami w tychże kolorach co drążki.
Do czego służą drążki?
Do czego tylko chcecie, u nas w domu głównie do swobodnego układania, budowania i zabawy oraz do gry w Studnię Jakuba.
Kiedy natomiast nas natchnie do przeliczania i treningu matematycznego Alusi na konkretach. Pięknie można nauczyć dzięki nim co oznaczają konkretne cyfry, wprowadzić w dodawanie, odejmowanie, porównywania a także w mnożenie i dzielenie.
Z Wojtkiem próbowaliśmy nawet wchodzenia w świat ułamków. Jeden kolor służy nam za jedność.
Drążki służą też rewelacyjnie do treningu szeregów, sekwencji, odwzorowań czy symetrii.
Choć tak naprawdę dla Ali to już przysłowiowa bułka z masłem i pokażemy Wam drążki w tym kontekście za jakieś dwa lata, kiedy Jakub dojrzeje do takich zadań.
Tym czasem z Kubulem działamy na drążkach najwięcej. Sortujemy je wedle kolorów, zawzięcie i na dziesiątki sposobów a niebawem bierzemy się też za odkrywanie który z kolorów nie pasuje. Myślę, że do jesieni zaczniemy pierwsze odwzorowania na tym materiale. Ogromnie mnie cieszy posiadanie tej zabawki w domu.
Zabawa drążkami wymaga precyzji, skupienia uwagi, zręczności i koncentracji. Wszystko to jest bardzo pozytywne i wręcz konieczne w rozwoju dzieci.
A wykorzystać je możecie do tego nad czym chcecie pracować z Waszą pociechą, pomysły zrodzą się same.
Drążki są grube, długie i doskonałe do manipulowania. Już maluch sobie z nimi świetnie radzi.
Prosto je chwycić i umieścić tam gdzie się chce. Wystarczy pudełko po butach, trochę pianki i ostre nożyczki a zabawka motoryczna już czeka na małe chętne łapki. Dziecko przy tym trenuje koordynację oko-ręka, zaczyna rozpoznawać i łączyć ze sobą odpowiednie kolory a także ćwiczy rączki. Istotne przy tej zabawie jest to, żeby dziecko postawić przed wyzwaniem nie przekraczającym jego zdolności koncentracji. Powinno ono wykonać zadanie w całości uzupełniając wszystkie otworki. Dlatego jeżeli Wasz maluch nie podoła jeszcze takiej ilości otworków, warto zmniejszyć ją choćby i o połowę.
Naszym kolejnym sorterem stały się szklanki. Jeżeli macie fajnie jest wykorzystać do tego zadania kolorowe kubeczki i najlepiej plastikowe, jednak ja nie posiadam takowych, a za to poradziłam sobie inaczej, obklejając, kurzące się szklanki pianką w kolorach odpowiadających drążkom.
Tu zadanie polega na posortowaniu kolorów i oczywiście można po pierwsze zacząć od mniejszej liczby szklanek, po drugie nie dać dziecku 10 drążków w kolorze tylko np 2 lub 3. Tak stworzona pomoc pozwala dostosować się do malucha i jego możliwości.
Polski produkt, ekologiczny, bezpieczny i dający tyle możliwości.
Kiedy wpadniemy na kolejne sposoby zastosowania drążków z pewnością podzielimy się nimi na naszym profilu Instagramowym.
"W dzieciństwie występują tzw. fazy wrażliwości, w których dzieci są szczególnie podatne na określone czynniki charakterystyczne dla rozwoju ogólnego i psychicznego. Lecz ta szczególna wrażliwość dzieci na optymalny rozwój jakiejś bardzo prostej zdolności lub jakiegoś aspektu ich osobowości wygasa bezpowrotnie. Lena i Borys Nikitinowie poddali badaniom ponad 5 000 dzieci i udowodnili naukowo tezę Marii Montessori o bezpowrotnym wygaśnięciu możliwości wykorzystania efektywnego rozwoju zdolności dziecka. Tym samym potwierdzili oni prawdziwość starego przysłowia, „Czego się Jaś nie nauczył, tego Jan nie będzie umiał”. Ogromna szkoda, jeżeli rodzice, nauczyciele i wychowawcy nie dopilnują właściwego czasu, przekreślając bezpowrotnie tę niepowtarzalną szansę efektywnego rozwoju zdolności dziecka."
0 komentarze
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.