Basia na dobranoc i na każdą inną okazję

by - listopada 27, 2018


Kochamy Basię, wszyscy, całorodzinnie, podobnie jak Zofię Stanecką i Mariannę Oklejak za wszystkie te dzieła które gromadzimy skrzętnie, tytuł za tytułem. Mali i duzi, no może poza najmłodszym ale to dlatego, że on Basi jeszcze nie zna. Pozna natomiast na pewno, gdy przyjdzie jego czas. Basia ma rozmaite odsłony, główna seria odnosi się do przedszkolaków młodszych i starszych. Jednak autorka i ilustratorka, coraz częściej myślą o dorastających fanach Basi, takich jak choćby mój Wojtek. Niby jeszcze zainteresowany wszystkimi Basinymi lekturami a jednak tych poważniejszych wyczekuje dużo bardziej. Być może dlatego, że bardziej go dotyczą mocniej, być może dlatego, że fabuła ciekawsza, wątków więcej i poważniejsze tematy wewnątrz. Tego nie wiem, jednak bardzo mnie cieszy że nasza bohaterka i jej perypetie zostaną z nami na dłużej.
Dziś dwie świeżynki, nowości. Jedna dla młodszych fanów i ją zrecenzujemy i pokażemy jako pierwszą, druga dla dzieci starszych. Startujmy.


Księga dobranocek to zbiór wielu opowiadań, więc jest w formacie książeczek zbiorczych takich jak Wielka Księga Basi. Jeżeli liczycie na standardowe dobranocki, to chyba nie znacie Basi. Tu będzie tak ciekawie jak tylko się da i różnorodnie. Bowiem dobranocek nie opowiadają autorki, jako takie, tylko cała rodzinka. Mama, tata, Janek, Basia a także dziadek i babcia. Opowiadają je Frankowi który nie chce nawet słyszeć o spaniu. Jedynym sposobem na niego są Bajki na dobranoc i dlatego wszyscy naprzemiennie opowiadają chłopcu wymyślone przez siebie opowiastki. Każdy po swojemu, każdy jak umie najlepiej.

Wszystko odkryła Basia pewnego bardzo rozkrzyczanego wieczoru. 
– Bądź wreszcie cicho! Przez ciebie boli mnie głowa!
I wszystko inne! I jestem zła! Zupełnie jak... niedźwiedź!
Ogromny, włochaty niedźwiedź!
– Błabła niebieć? Lomny? – zainteresował się Franek.
Uspokoił się i przestał krzyczeć.
Wtedy Basia opowiedziała mu bajkę. A kiedy skończyła,
okazało się, że Franek śpi.
I teraz już każdy w rodzinie Basi wiedział, co jest
najlepszym sposobem na usypianie: bajki na dobranoc!

Dobranocki znakomicie sprawdzają się jako lektura przed snem. Wzbudzają rozmaite emocje, wzruszają, bawią, wywołują śmiech. Bajki są nie szablonowe, bo nie opowiadają o życiu rodzinnym Basi i jej rodziny, tylko są to całkiem inne niż dotychczas wymyślone historyjki. Przeważnie oparte na wyobraźni. My nie znamy żadnego z tych opowiadań, choć podobno część z nich ukazywała się cyklicznie w magazynie "Mamo to ja". Dla nas wszystkie są rewelacyjne i wszystkie nam nieznane.
Jest ich 24 więc będą z Wami przez kilka długich wieczorów. U nas dokładnie przez 2, bo książkę połknęliśmy na pół.
Basia. Bajki na dobranoc

Książki dotyczą spraw istotnych dla dzieci w wieku przedszkolnym. Są nie tylko doskonałą lekturą na dobranoc, ale również stanowią pretekst do rozmów z dzieckiem na ważne tematy. Autorka, Zofia Stanecka nie boi się poruszać trudnych zagadnień. Z humorem i poszanowaniem wagi danego tematu dla dziecka, tworzy wspaniałe opowieści, które uczą, bawią i wzruszają. Wraz z autorką ilustracji, Marianną Oklejak, stworzyły wiodącą na polskim rynku serię książek dla dzieci w wieku 3-6 lat, docenianą i wielokrotnie nagradzaną.










Basia i lato pod psem - to lektura dla dzieci ponad przedszkolnych. Mniej ilustracji i w dodatku czarno białe. Więcej, dużo więcej tekstu, a co za tym idzie treści i wątków. Jest zdecydowanie dłużej, bardziej zawile, ciekawie i zaskakująco. Dużo mniejsza czcionka i aż 150 stron!!!
Nie przesadzajmy jednak z wiekiem czytelników, moim zdaniem to super opowiadanie dla dzieci 5-9 letnich.

Tym razem poczytamy o wakacjach, o marzeniach, o wielu przemyśleniach, przygodach, emocjach jakie towarzyszyły naszej ukochanej bohaterce przez całe lato. I choć za oknem wiatr, deszcz i słota to cudownie wrócić z Basią do złocistych wakacyjnych dni. 



Basia ma wielkie marzenie, chce mieć czworonoga. Nawet kiedy nasza bohaterka jedzie z rodziną pod namiot, nad morze jedyne co ją interesuje to fakt, czy będą tam psiaki. Rodzice za to wcale nie mają ochoty na psa w domu. Czy psim swędem uda się dziewczynce spełnić to marzenie? I co z wakacjami – czy okażą się najlepsze na świecie? Jedno jest pewne tyluuuuu przygód nikt się nie spodziewał.  Tę wyśmienitą wakacyjną historię pełną zaskakujących zdarzeń, zwrotów akcji, piachu, błota, deszczu i emocji czyta się jednym tchem.
Oczywiście autorka nie tylko pisze lekkie i przyjemne opowiadania, tylko wkłada tam też istotne przekazy. Tak jest zawsze, dzieci uczą się pięknych, wartościowych, szlachetnych postaw. Tym razem historia odnosi się do zaniedbywanych zwierzaków i ich nieodpowiedzialnych właścicieli. Mieszkając na wsi obserwuję porzucone zwierzątka, to straszne jak lekką ręką, ludzie się potrafią pozbyć członków swojej rodziny. Zofia Stanecka pokazuje młodym czytelnikom ale także tym dorosłym, na których tak naprawdę mocno spoczywa odpowiedzialność za zwierzęta domowe, że nasi pupile to nie chwilowy kaprys, zachcianka a zwłaszcza nie zabawka, która gdy się znudzi lub gdy na horyzoncie pojawi się jakiś wyjazd, może iść do kosza czy w kąt. To rodzic musi dopilnować aby zwierzę było nakarmione, napojone, wyprowadzone, wyczesane aby miało czysto i było kochane.
Książka jako pierwsza z Basinych przygód posiada rozdziały, co fajne są dość krótkie więc jeżeli publikacja ma być samodzielną lekturą będzie to strzał w dziesiątkę. Autorka wykazała się dużą znajomością dziecięcego świata, ich wizji, uczuć, świadomości i emocji jakie w nich tkwią. Naprawdę cudownie się czyta tą opowieść, dzieci są realnie przejęte, naprawdę rozbawione czy wzruszone.








A może spodoba Ci się także

0 komentarze


Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.