To książka trudna. Nie pod względem duchowym, nie jest ciążka emocjonalnie, emocjonalnie mogę powiedzieć mnie rozbroiła i umocniła. Pod jakim względem jest trudna? Głównie pod względem językowym, czasem mocno rzeczowym i naukowym. Ponieważ Pan Dawkins, o którego istnieniu tak na marginesie wcześniej, nie miałam bladego pojęcia, to człowiek wykształcony a także posługujący sie dobrze wystudiowaną retoryką, oręż jaki wyciągnięto przeciw jego argumentom musi być naprawdę solidny. A może nie tak nawet przeciw argumentom, co po prostu obnażający je i obalając jeden po drugim, w sposób tak banalny iż naprawdę ciężko uwierzyć, że ktokolwiek wierzący może czytając książki Dawkinsa tracić wiarę.
Wracając do wątku, obalając te argumenty należało się posłużyć językiem i argumentami popartymi naukowo i takimi których podważyć się nie da. Język więc jest naukowy, wymaga koncentracji i raczej nie polecam dodatkowych rozpraszaczy wkoło, jeżeli chcecie pojąć sedno i wyssać cały smak jaki płynie z tej lektury. A smak jest nieziemski, bowiem książka chcąc, nie chcąc nawet wielkich niedowiarków zachwieje, gdyż argumenty nie są wydumane i wyssane z palca, tylko mocno ugruntowane i poparte faktami, wyliczeniami, czarno na białym. Myślę na podstawie cytatów i fragmentów zawartych w książce, że zamierzeniem Dawkinsa i innych jemu podobnych jest trafienie do młodych inteligentnych ludzi i sprowadzenie ich na ziemie w najgorszym tego słowa znaczeniu. Jego intencją jest pokazanie iż wiara w Boga to tylko urojenie i choroba psychiczna a pokazywanie dzieciom prawd wiary od najmłodszych lat powinno być karalne gdyż jest niczym innym jak przemocą i to najgorszego sortu. No cóż jak się wierzy bezgranicznie w siłę przypadku, tak bardzo, że aż ciężko w to uwierzyć, bo z logicznego punktu rzecz ujmując ten przypadek jest bardziej niemożliwy niż cuda w jakie Dawkins bezsprzecznie nie wierzy. A po drugie jeżeli za boga ma się Darwina a za bibie jego dzieła to argumenty się ma jakie, się ma. I choćby jak były ubrane w mądre słowa
Mamy tu rozważania dawkinowskich argumentów z ujęcia logicznego, naukowego, wręcz czysto matematycznego, mamy punkt widzenia od strony filozoficznej, która wydawałby się silną stroną Dawkinsa a tym czasem leży i kwiczy, mamy też ujęcie dawkinsowskiej teorii rozwoju ludzkiej moralności. A na zakończenia jako wisienka na torcie, rozdział który obnażą Dawkinsa i rozkłada jego teorię na części pierwsze.
Książka jest trudna ale daje dużą satysfakcję i umacnia w wierze choć nie podejmuje duchowych rozważań a jedynie patrzy chłodnym okiem na wszystko.
Polecam ją zwłaszcza młodym ludziom, ludziom którzy mają duże wątpliwości, ludziom którzy się wahają i potrzebują czegoś więcej niż wiary bez faktów. Dla wszystkich tych którzy jak Tomasz, chcą włożyć rękę do Jezusowego boku aby dać wiarę. Polecam też wszystkim ateistom, być może w ich głowie zabłyśnie wątpliwość czy aby obrana droga jest warta podążania. Każdy wierzący jeżeli chce poczuć w pełni, że wiara to nie bajka czy mit a konieczność bo innej opcji po prostu nie ma, jakkolwiek by na to nie patrzeć też powinien się zmierzyć z tą publikacją. Jednym słowem dla każdego kto chce się podjąć tego wyzwania.
Z humorem, choć
niezwykle poważnie, z lekkością, choć posługując się mocnymi, rzeczowymi
argumentami Scott Hahn i Benjamin Wiker pokazali absurdalność i
miałkość dowodów Dawkinsa. "Ich dzieło jest prawdziwą perełką, w której
czytelnik znajdzie klarowną odpowiedź na ateistyczny sekularyzm Richarda
Dawkinsa". - Regis J. Flaherty, autor książki pt. Last Things First.
Dawkins kontra Bóg. Upadek nowego ateizmu w świetle nauki
autor: Scott Hahn, Benjamin Wiker nowość
tłum: Jerzy Wolak
wydawnictwo: Promic
oprawa: miękka
format: 136 x 208 mm
liczba stron: 184
autor: Scott Hahn, Benjamin Wiker nowość
tłum: Jerzy Wolak
wydawnictwo: Promic
oprawa: miękka
format: 136 x 208 mm
liczba stron: 184
0 komentarze
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.