Wycinanki, coś zupełnie innego niż kolorowanie i pisanie szlaczków, a jednak ma duży wpływ na kontrolę nad ręką. Wyrabianie
precyzyjnej sprawności manualnej i koordynacji wzrokowo-ruchowej jest bazą nad którą musimy pracować od najmłodszych lat. Jedną z
umiejętności, jaką musi posiąść dziecko przygotowujące się do nauki
pisania, jest wycinanie.
Podstawą są nożyczki, zakończone na okrągło ale zdecydowanie ostre. Tępymi nie ustrzeżenie dziecka przed urazem tylko zniechęcicie na dobre. Wiem, bo Wojtuś w domu ciął chętnie a w przedszkolu sobie nie radził, nie miał swoich nożyczek a te które były na stanie były totalnie stępione, nawet ja miałam problemy.
My mamy TAKIE tylko dla praworęcznych, są z nami już rok i bardzo sobie je chwalę.
To, co nam dorosłym wydaje się takie proste, wymaga od dziecka
sporo wysiłku, aby ostatecznie opanować otwieranie i
zamykanie nożyczek wraz z przesuwaniem ich do przodu przy jednoczesnym
zaangażowaniu drugiej ręki, która trzyma i obraca papier.
My nad wycinaniem pracujemy obecnie z Alusią, może przygotuję wkrótce jakieś proste materiały na początek. Wojtuś natomiast to już wyższa szkoła jazdy. Przede wszystkim lubi wycinać i robi to często, jeszcze nie super precyzyjnie ale trening czyni mistrza.
Dziś na tapecie wycinanki, składanki, sklejanki. Takie których bardzo mi brakowało w domu.
Bo ciężko na trzy cztery coś ciekawego do wycinania, zwłaszcza gdy chętnych jest dwoje a jedno wymaga dużej uwagi. Jasne można tworzyć kreatywnie ale nie zawsze, poza tym takie barwne wycinanki są bardzo ciekawe, dziecko bardzo chętnie próbuje wycinać nawet trudne wzory.
Autor: Ewa Zielińska
format: 20,5 x 29,50 cm
stron 32
oprawa: miękka
Pamiętacie
kultowe czasopismo "MIŚ" - ja nie, nie wiem jak to możliwe bo
miesięcznik ukazywał się aż do 2010, nie wiem jak mogło mi to umknąć i
tym bardziej się cieszę, że natknęłam się na Misiowe Składanki.
Nigdy
"Misia" nie widziałam, choć być może tylko nie zdaję sobie z tego
sprawy, bo wycinanki zawarte w tej książeczce są mi dziwnie znajome.
Przywodzą mi na myśl czasy dzieciństwa, nostalgiczne obrazy które
autorka Ewa Zielińska zebrała w jednym zeszycie. Te ilustracje właściwie
mnie zachęciły do sięgnięcia po tą pozycję. Lubie wracać z dziećmi do
tego co sama znam z dawien dawna. Zestaw form do wycięcia i złożenia,
ubieranki, misie na saneczkach i żaglówce, modele
misiów ruchomych, klocki kostki z misiem, teczka z misiem, a także
kaczuszki,
ptaszki, rybki i kwiatki - stare dobre wzory, których nie sposób nie
polubić. Ta książeczka to prawdziwy old-school!
Do
zabawy potrzebujecie jedynie nożyczek, kleju, chętnego wycinacza i
opcjonalnie rodzica który będzie snuł opowieści sprzed lat...
Szablony
są grube, na tyle aby zabawki były solidne (na ile to możliwe) i nie
rozpadały się od dotknięcia, natomiast grubość papieru nie sprawia
trudności w wycinaniu. Ciekawa choć już niedzisiejsza grafika, da
dzieciom coś innego a rodzicom pozwoli z sentymentem patrzyć na swoje
tnące i klejące pociechy. Naprawdę piękny to widok. Piękny widok, super
zabawa a rączki pracują i pracują :)
Autor: Elżbieta Szmydt
format: 20,5 x 29,50 cm
stron 112
wydanie 1
oprawa: miękka
To
książka którą można wykorzystać w domu z jednym dzieckiem, tworząc z
zamieszczonych z tyłu wycinanek. Są tam gotowe modele, wykonane z
standardowej grubości papieru (podobnego do bloków rysunkowych). Modele
są kolorowe i ciekawe, wystarczy je wyciąć i skleić. Można również działać z większą ilością dzieci
czy to własnych czy szkolnych ponieważ, każdy wzór jest precyzyjnie
opracowany tak aby można go było stworzyć z kartki A4. Zabawa
przeznaczona jest dla dzieci powyżej 6 roku życia jednak mój 5 latek z
wieloma projektami sobie świetnie radzi i nie potrzebuje mojej pomocy.
Rzecz jasna nie prowadzi jeszcze nożyczek doskonale, precyzyjnie ale to
można wypracować jedynie tnąc, tnąc i jeszcze raz tnąc.
Przy
każdym projekcie mamy rozpiskę potrzebnych nam do wykonania dzieła
rzeczy, szczegółowa instrukcję wykonania zabawek, kolorowe zdjęcia
gotowych dekoracji, a także szablony które pokazują jak stworzyć
samodzielnie taki właśnie model. To bardzo fajne rozwiązanie bo nawet
jeśli tak jak ja w książkę zaopatrzy się rodzic, to po wykonaniu
wszystkich dzieł przez jedno dziecko książka nie musi iść w odstawkę i
śmiało posłuży pozostałym pociechom.
Mamy tu aż 20 projektów o
przeróżnym stopniu trudności, od prostych gruszek czy bałwanków aż po
wielką i rozbudowaną stację kolejową. Skala trudności jest 5 stopniowa
co bardzo ułatwia prace z maluchem. Nie będziecie potrzebować żadnych skomplikowanych przyborów co najwyżej kleju, nożyczek, ołówka, linijki czy cyrkla.
W
książce są modele o rozmaitej tematyce, związanej z porami roku,
świętami ale nie tylko odnajdziecie tu różne ozdoby, zwierzątka,
pojazdy. Myślę, że taka zabawa zachęca do ruszenia główką i tworzenia
własnych dzieł. W końcu jak się okazuje idąc stopień za stopniem po
stronach tej lektury to wcale nie takie trudne.
Zresztą widzę jak
to wpływa na dzieciaki. Zawsze po moich pomysłach proszą o dodatkowe
kartki i kleją wycinają, kolorując tworząc własne dzieła. Zwłaszcza
Wojtusiowi pomysły mnożą się w głowie a Ala na razie głównie odpatruje i
chce robić wszystko to co starszy brat.
Książeczki takie jak te dzieciom dają możliwość treningu manualnego, wyżycia się twórczego, stworzenia czegoś czym będą mogły się chwalić wszem i wobec. W księgarniach znajdziemy
mnóstwo poradników z twórczymi zabawami: origami, rysowanie, malowanie,
szycie, decoupage, różnego rodzaju zabawy plastyczne w tym papieroplastyka. Prosta, efektowna i zajmująca.
A w dniu takim jak dziś kiedy mama jest chora, w głowie huczy, wszystko boli i w kościach łamie takie gotowce są jak zbawienie.
1 komentarze
Od czasu do czasu lubimy sięgnąć po jakieś gotowe wypychanki ale tego typu wycinanek jeszcze nie miałyśmy.
OdpowiedzUsuńUwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.