Tata - Toon Tellegen
Tata. To nie jest prosta książka, to nie jest też książka dla
przedszkolaków którzy wszystko biorą dosłownie. Ba ta książka nawet dla
mnie prostą nie była. To taka lektura która może w czytelniku budzić
sprzeciw, może was zasmucić, możecie stwierdzić, że jest dziwna, ale
może was też zachwycać.
I przyznam szczerze, że ja brnąc, przez strony
miałam mieszane i bardzo skrajne odczucia od buntu na słowa pisarza aż po rozczulenie i ściśnięte ze wzruszenia gardło. Pierwotnie zaczęłam ją czytać
z Wojtkiem, ale w mig zrozumiałam, że to nie jest książka dla niego, bo
tłumaczyć się jej nie da a jego 5 letni umysł jeszcze wszystko pojmuje
zbyt dosłownie i świat małego Józefa i jego Taty jest dla niego
niepojęty i niezrozumiały. Dla kogo wobec bym skierowała tą opowieść dla
dzieci starszych, już szkolnych, powiedziałabym 8+ oraz dla wszystkich
ojców, bo to z nimi dzieci powinny spędzić chwilę nad tą lekturą.
Książkę zdecydowanie zaliczam do filozoficznych. 42 krótkie rozdziały,
absurdalne, czasem zabawne, a czasem mroczne, może nawet zbyt mroczne
dla dzieci, zwłaszcza małych i wrażliwych. Historia nie ma ciągu
chronologicznego, książka nie ma ponumerowanych stron.
Co mi
się w książce podoba i dlaczego mnie skusiła. Relacja ojca, magiczne
ilustracje pokazujące to kim ojciec jest w oczach dziecka. Jak jest
wszechwiedzący, wszechobecny, jak jest wszechmocny. Obrazy tak słowne
jak i wizualne nie opisują standardów i banałów tu wszystko jest
niezwykłe i niesamowite, być może dlatego, że ukazane od strony dziecka,
od strony którą nam dorosłym ciężko pojąć. Tu nie ma odpowiedzi których
oczekujemy, tu nie ma przewidywalnych zakończeń. To jest świat Józefa i widzimy go takim jak małych chłopiec chciałby go widzieć. Musze przyznać, że Toon Tellegen to bardzo niesforny i niepokorny twórca.
Sami tego nie pamiętamy i często wobec
tego zapominamy, że dla dzieci jesteśmy kimś więcej niż nam się wydaje.
Dzieci nas widzą jako nieomylnych, jako najwspanialszych, jako swoich
bohaterów ponad innymi bohaterami. I ta książka może właśnie, nam
rodzicom to uzmysłowić ot taki cytat:
Gdy mnie pytają: „Kim jest twój tata?”, odpowiadam: „Mój tata jest bohaterem”.
„Bohaterem? – dziwią się. – Jakim tam bohaterem?”. Bo myślą oczywiście o rycerzach w zbrojach, strzelcach wyborowych i ratownikach. Być może mój tata jest również nimi wszystkimi.
Ale bohater to po prostu ktoś, kto jest bohaterski i kto dokonuje bohaterskich czynów. I mój tata jest bohaterski i dokonuje bohaterskich czynów.
Mój tata wytwarza też bohaterstwo i bohaterskie czyny.
Ale o tym nie rozpowiadam, bo ludzie uważają, że to dziwne. Kto potrafi wytwarzać bohaterskie czyny? Albo bohaterstwo? To nie do pomyślenia…
Mój tata potrafi.
Zachwyciło mnie to, że jest to pierwsza lektura jaką czytam, która nie
opowiada o relacjach mamy z dzieckiem ale właśnie taty. Brakuje takich książek na rynku, oj brakuje. Jaki jest ojciec małego chłopca imieniem
Józef. Niesamowity, przerysowany i niezwykle skomplikowany. W rozmowach z
synem nie unika problemów bolesnych i trudnych, zdarzają się sytuacje,
że wręcz negujemy jego poczynania, nie zgadzamy się z nimi. Mnie
zaskoczyła sytuacja u lekarza gdy ojciec sprzeciwił się zabiegowi
usunięcia migdałka całej rzeszy lekarzy. Pamiętajmy jednak, że postać
ojca w tej książce to przede wszystkim projekcja oczekiwań, marzeń i
przekonań syna Józefa. Dlatego tata w cyrku okazuje się najsprawniejszy.
To wszystko są pragnienia małego chłopca, który chce, żeby jego tata
pokazał całemu światu, że jest „naj”. I w tej książce tata pokazuje.
Wie wszystko i wszystko potrafi: unieszkodliwić zbira, stać się
niewidzialnym, ugasić pożar, zatrzymać pędzący buldożer i zakończyć
wojnę. Potrafi przegonić nie tylko zbira spod łóżka on nawet śmierć potrafi
przegonić!
Wydawnictwo: Dwie Siostry (2016)
tekst: Toon Tellegen
ilustracje: Rotraut Susanne Berner
tłumaczenie: Jadwiga Jędryas
tekst: Toon Tellegen
ilustracje: Rotraut Susanne Berner
tłumaczenie: Jadwiga Jędryas
1 komentarze
dla mnie rodział o tacie leżącym w grobie mógłby się w ogóle nie pojawić, jest straszny. Zastanawiam się , jak odbierają go dzieci... ja bałabym się przeczytać go swojej córce.
OdpowiedzUsuńUwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.